Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gościnni i przyjaźni, ale to za mało

Irena Poczobut
Beata Barańska (pierwsza od lewej), kiedyś zabierała rodzinę i przyjaciół na Mazury, ale od czterech lat woli zdecydowanie Suwalszczyznę. Jak mówi, niczego jej tu nie brakuje, a ludzie są niezwykle gościnni.
Beata Barańska (pierwsza od lewej), kiedyś zabierała rodzinę i przyjaciół na Mazury, ale od czterech lat woli zdecydowanie Suwalszczyznę. Jak mówi, niczego jej tu nie brakuje, a ludzie są niezwykle gościnni.
Suwałki. Suwalczanie są biedni, a zarazem bogaci, ponieważ mają w zasięgu ręki bezcenną przyrodę. Jesteśmy gościnni i otwarci na turystów, ale brakuje nam solidarności. Pracujemy dużo, ale niewiele z tego wynika. Tak przynajmniej widzą nas turyści... pełnych sprzeczności.

Warto nas poznać bliżej

Warto nas poznać bliżej

Gościnność mieszkańców Suwalszczyzny jest znana w całym kraju. Naszą dewizą jest znane przysłowie: Czym chata bogata, tym gościom rada. Suwalszczyzna to nie tylko piękna kraina, ale i ludzie, którzy ją zamieszkują, od prastarych Jaćwingów, poprzez ich przodków, aż po ludzi, których rzuciła tutaj zawierucha historii. Nasza uprzejmość jest niewymuszona i szczera. Lubimy gości, którzy przyjechali w nasze strony, by podziwiać skarby przyrody i architektury, jak chociażby klasztor wigierski. Cenimy sobie spokój i komfort turystów. Chcemy pochwalić się przed nimi naszą przygraniczną kulturą i wyjątkową kuchnią. Brak luksusowych hoteli i samochodów, rekompensuje bezcenna natura.

Wprawdzie tutejsza przyroda nie jest naszą zasługą, ale możemy być z niej dumni. Również z tego powodu, że jest dzika i nieokiełznana przez człowieka.

Jesteśmy gościnni
- Kochamy te tereny, bo nie są zadeptane przez turystów - argumentuje Beata Barańska, która od czterech lat przywozi z Warszawy na Suwalszczyznę całą rodzinę i przyjaciół.

- Jak poznaliśmy ten region, przestaliśmy jeździć na Mazury. Szczerze wątpię w czystość tamtejszych jezior i powietrza. Tutaj klimat jest wyjątkowy!
Turyści lubią naszą gościnność.

- Zawsze mili i uprzejmi - komplementuje nas Małgorzata Iwanowska, również warszawianka.

Piotr Andrzejewski z Wrocławia, zalety te przypisuje stałemu obcowaniu z naturą.

- Jesteście szczerzy i spontaniczni, zdecydowanie bardziej, niż mieszkańcy dużych miast. Przyroda sprawia, że żyjecie bez pośpiechu.

Nie staramy się
Różnimy się od innych, również i tym, że nie wdajemy się w "wyścig szczurów". Z drugiej jednak strony, przyjezdni zauważają, że nie potrafimy się solidaryzować i działać w grupie.

- Ludzie w Gdańsku zajęci są głównie zarabianiem pieniędzy i pod względem materialnym, żyje nam się dużo lepiej - mówi Anna Mizerska. - I chociaż mierzi mnie materializm, muszę przyznać, że sukces zawdzięczamy własnej odwadze. Nie boimy się ryzyka i potrafimy się skrzyknąć, by zrobić coś ważnego. Tutaj tego nie widzę.

Turyści chwalą nas za oddanie rodzinie, rozsądek i pracowitość, a ganią za roszczeniowy stosunek do życia.

- Sporo narzekacie - zarzuca Dariusz Maruszewski z Łodzi. - Nie macie pracy, rozrywek, kina, teatru, itd. Ale zamiast wziąć sprawy w swoje ręce, czekacie. Myślicie, aż należy się wam coś za darmo. Nawet bilety na koncert!
Co gorsza, jak znajdzie się już osoba, która chce zrobić coś pożytecznego dla nas, patrzymy na niego z podejrzliwością.

- Zaraz myślicie, że ukradnie pieniądze, albo że się wywyższa - twierdzi pewien przedsiębiorca. Wrócił stąd do rodzinnej Warszawy, a na Suwalszczyznę przyjeżdża turystycznie i obowiązkowo.

Mamy kompleks ubogiego i zaściankowego regionu. Jesteśmy białą plamą na mapie kulturalnej kraju, ale turystom wcale to nie przeszkadza.

Chcą restauracji i porządku
- My uciekamy od kultury i interesów - zapewnia Paweł Iwanowski. - Jedyne czego nam brakuje, to porządnych restauracji.

Turyści potrzebują też sprawnych kajaków, a tego akurat jest u nas pod dostatkiem.
Państwo Pawełko przyjeżdżają do wigierskiego klasztoru od dziewięciu lat.

- Jesteśmy zawsze o tej samej porze roku, jak zaczynają śpiewać słowiki i mieszkamy zawsze w tym samym eremie - pani Agata jest związana emocjonalnie z tym miejscem. - Dlatego serce mi się kroi, jak widzę stan, w jakim się klasztor znajduje. Wyraźnie podupada.

Również pan Pawełko zauważa brak porządku, który byłby nie do pomyślenia przed laty.

- Ale za to w restauracji jest znakomite jedzenie - dodaje. - Szczególnie ryby słodkowodne. Palce lizać!

Jesteśmy wielkoduszni
Nie każdy turysta jest dobrze sytuowany. Ci mniej zamożni lokują się u znajomych, albo na polach namiotowych. Oni także uciekają od zgiełku metropolii i szukają odludnych miejsc. Ale pobyt na Suwalszczyźnie przypomina im czasem szkołę przetrwania.

- Jeździmy autobusami rowerami. Nie ukrywam, że jest z tym pewien kłopot - mówi Dorota Zygmutnowicz z Lublina. - Ścieżki rowerowe są krótkie, a autobusy jeżdżą bardzo rzadko.

Jak się okazuje, bywamy wielkoduszni i bezinteresowni. - Nie raz zdarzyło się nam, że ludzie stąd obwozili nas po najważniejszych miejscach na Suwalszczyźnie i nie chcieli za to ani grosza - mówi Jan Ruszewski ze Szczecina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna