MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Sandomierski: Wierzymy, że pomogą nam kibice

Rozmawiał Jacek Żukowski, Skopje
Grzegorz Sandomierski
Grzegorz Sandomierski Wojciech Matusik
- Czeka nas tydzień ciężkiej pracy. Jesteśmy w stanie się podnieść i mam nadzieję, że to zrobimy – mówi Grzegorz Sandomierski, bramkarz Cracovii, która przygodę z Europą rozpoczęła od porażki 0:2 w Skopje ze Szkendiją Tetowo.

- Jakie wrażenia po meczu? Pan już grał w eliminacjach Ligi Europy, więc to dla Pana nie pierwszyzna.

- To fakt. Przestrzegaliśmy się przed meczem, że to nie będzie łatwe spotkanie dla nas. Nie mamy na co narzekać. Jest lato, więc musi być ciepło. Musimy być przygotowani na każde warunki atmosferyczne. Ciężko nam było stworzyć sytuacje. Na początku gry miał taką Erik Jendrisek, uderzył sytuacyjnie, bramkarz obronił i na tym koniec. Mieliśmy kilka dośrodkowań w końcówce i tyle. Przeciwnik wykorzystał nasze błędy dosyć skrzętnie, po stałym fragmencie, jakiejś wrzutce z boku. Ciężko powiedzieć coś mądrego. W szatni jednak po ostrych słowach trenera, bo takie być musiały powiedzieliśmy sobie, że przecież gramy jeszcze jeden mecz.

Zobacz także: Cracovia zaczęła grę w Europie od porażki
- Właśnie, jak Pan ocenia wasze szanse na awans?

- Mogę powiedzieć, że jest 2:0, aż 2:0, ale może się tak stać, że to są tylko dwie bramki przewagi przeciwnika. Wszystko jest jeszcze w naszych rękach i nogach. Wierzymy, że z pomocą naszego boiska, kibiców, którzy siedzą blisko murawy, poniosą nas. Do takiego zwycięstwa, które da nam awans do następnej rundy, bo pokazaliśmy, że potrafimy grać z trudnymi rywalami, grać dobrze, strzelać dużo bramek i wygrywać mecze.

- Pierwsza bramka jakby ustawiła to spotkanie. Był to nieprzyjemny strzał po ziemi z dalszej odległości.

- Można powiedzieć, że Szkendija nie za bardzo zagroziła nam w pierwszej połowie. To był właściwie pierwszy celny strzał. Jeszcze piłka w innej sytuacji prześlizgnęła mi się po palcach i poprzeczce. Więcej sytuacji nie stworzyli. A bramka? Strzał z 18 m. Był o to na pewno uderzenie do obrony. Nie udało się.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Cracovii

- Nie odnosi Pan wrażenia, że w I połowie, gdy gra zaczęła się układać, zagraliście za bardzo bojaźliwie, bez ryzyka?

- Naszym celem było przede wszystkim nie stracić bramki. Nie mogliśmy iść na hurra, mając gdzieś w głowie, że jeszcze jest rewanż za tydzień. Oczywiście chcieliśmy ugrać jak najlepszy rezultat, ale efekt jest taki, że przegrywamy i jesteśmy w trudnej sytuacji. Czeka nas tydzień ciężkiej pracy. Jesteśmy w stanie się podnieść i mam nadzieję, że to zrobimy.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna