Chciała dorobić w wakacje. Pracowała po 15 godzin dziennie jako kelnerka, a także sprzątaczka. - Za cztery dni tej harówy dostałam łaskawie 100 zł - żali się suwalczanka. - Miałam otrzymać o 85 więcej, ale szef odliczył mi za zbicie jednej szklanki.
Suwalczanka chciała dochodzić swoich praw w sądzie, ale nie ma umowy o pracę. Przyszła więc do naszej redakcji, by ostrzec innych, aby nie podejmowali pracy zbyt pochopnie.
- Wysłałam CV do jednego z podsuwalskich ośrodków wczasowych - opowiada. - Miałam pracować jako recepcjonistka.
Na miejscu okazało się, że będzie sprzątać pokoje. Nikt nie mówił nic o umowie, ani wynagrodzeniu.
Dzień później dowiedziała się, że obiecanej posady nie otrzymam, ponieważ nie jestem przeszkolona. Zaproponowano mi, bym pozostała w ośrodku na okres próbny. Za sprzątanie i pracę w kuchni miałam dostać 5 zł za godzinę.
- Wytrzymałam dwa dni, później zrezygnowałam - dodaje.
Danuta Romanowska z Powiatowej Inspekcji Pracy w Suwałkach przypomina, że, aby nie spotkać się z takimi sytuacjami, należy zawsze przed podjęciem jakiejkolwiek pracy podpisać umowę. - Nawet jeśli chodzi tylko o okres próbny, to musi być dokument, w którym opisane są warunki zatrudnienia - tłumaczy. - Potem, kiedy czujemy się oszukani, możemy przedstawić go w sądzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?