Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hitlerek za kulisami

(kk)
sxc.hu
Niestety, miał być spektakl o tolerancji, a wyszła awantura, w której wyrazy na p... latały po całej scenie i były słyszane na widowni. A wszystko przez Adolfika.

Tak się złożyło, że Teatr Wielki w Poznaniu miał zamiar wystawić taneczne przedstawienie pod tytułem "Alexanderplatz". Przy tym przedstawieniu został zatrudniony tancerz z Izraela pan Ofir Levie, który sobie na próbach tańczył nie niepokojony przez nikogo, aż do pewnego feralnego dnia, w którym izraelski tancerz zauważył, że ktoś mu się bacznie zza kulis przygląda. No to też się przyjrzał temu komuś. I zobaczył, jak sam twierdzi, Hitlera. - Odwracam się i szok! Patrzy na mnie facet wyglądający jak Hitler. To uczesanie, ten wąsik - powiedział Levie "Gazecie Wyborczej"

A skoro za kulisami pojawił się Hitler, to Żyd Levie zwrócił się do kierowniczki z prośbą, aby osobnik przypominający fuhrera opuścił próbę, bo on tańczyć nie może. Pracownik próbę opuścił, po czym zaczął żalić się i odgrażać, że podejmie kroki prawne, ponieważ jest dyskryminowany z powodu swojego wyglądu.

Czy rzeczywiście ów pracownik wyglądał jak Hitler? Tego nie wiemy, ale wiemy, że wśród pracowników teatru zyskał on pseudonim Adolfik, co rzuca jakieś światło na kwestię podobieństwa.
Następnego dnia sytuacja jest taka, że odbywa się próba generalna z udziałem publiczności, która tłumnie stawiła się w teatrze. Adolfik odgraża się, że będzie domagał się sprawiedliwości za dyskryminację, niektórzy pracownicy zaś grożą strajkiem za dyskryminowanie Adolfika. Czyli sytuacja jest napięta i tylko patrzeć jak pęknie.

Gra muzyka. Levie czeka na swoje wejście, aby zatańczyć dla publiczności, kiedy słyszy głośnie rozmowy. A że boi się, że zamiast podziwiać jego taniec publiczność będzie wsłuchiwała się w odgłosy zza kulis, idzie i zwraca uwagę kobiecie, która mówi najgłośniej, żeby się uciszyła. - Jestem dyrektorem tego teatru - odpowiada kobieta, która w rzeczywistości jest zastępcą dyrektora. - No i co z tego? - pyta Levie. - A ty jesteś pier... Żydem - odpowiada pani wicedyrektor. - A ty pier... nazistką - odgryza się Levie.
Całą tę wymianę uprzejmości słyszy publiczność. Szykuje się skandal międzynarodowy, bo Levie poskarżył się w ambasadzie Izraela, a ta wystosowała protest. - "Mówiłem wam już wczoraj, że widziałem Hitlera. Dzisiaj zobaczyłem jego żonę - pisze Levie na swoim profilu na internetowym na Facebooku.

Wicedyrektorka, czyli według Leviego Ewa Braun, zostaje wywalona z roboty. Adolfik zostaje, bo mediom do tej pory nie udało się ustalić, jak naprawdę się nazywa. Pracownicy trzymają to w tajemnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna