Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ikony pomagają im znaleźć drogę do Boga

Urszula Ludwiczak
Urszula Ludwiczak
Janusz ikonę z wizerunkiem Matki Boskiej pisał z myślą o żonie. Przekaże jej ją w prezencie.
Janusz ikonę z wizerunkiem Matki Boskiej pisał z myślą o żonie. Przekaże jej ją w prezencie. Wojciech Wojtkielewicz
Mają na koncie ciężkie przewinienia, a przed sobą jeszcze wiele lat odsiadki. Ale to właśnie za kratami odnaleźli Boga. Dzięki pisaniu ikon.

Spod ich rąk wychodzą wizerunki Matki Bożej, Chrystusa, świętej Katarzyny, świętego Gabriela czy św. Mikołaja. To nie zwykłe obrazki, ale prawdziwe ikony. Na drewnie, pisane specjalnymi farbami, złocone. Nie da się ich zrobić szybko, dlatego to prawdziwa lekcja cierpliwości i pokory. Ale efekt finalny niczym nie różni się od tych pisanych przez zawodowych ikonografów. Tyle że miejsce ich powstawania nie jest zwyczajne. To Areszt Śledczy w Białymstoku. A ich autorami są więźniowie. Piszą tu ikony od czterech lat. Właśnie zakończyła się kolejna edycja takiego projektu.

- Patrząc na te ikony przychodzi na myśl taka refleksja, że na świecie nie ma miejsca, które nie dawałoby możliwości kontaktu z Bogiem - mówił podczas uroczystego poświęcenia ikon w Areszcie Śledczym w Białymstoku arcybiskup Jakub, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej. - W każdym miejscu człowiek może się modlić. Może się modlić nie wypowiadając słów, może się modlić myślami. I każde miejsce jest w jakimś sensie odpowiednie dla każdego człowieka, do tego, aby szukać drogi jedności z Bogiem. A czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jakieś wydarzenia są właśnie po to, aby tę drogę odnaleźć.

Projekt „Ikonografia” taką drogę osadzonym w białostockim areszcie ułatwia. Do tej pory uczestniczyło w nim ok. 50 osób, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Nie tylko prawosławnych, ale i katolików czy niewierzących! Część osadzonych bierze w nim udział w od początku i ma już na swoim koncie wiele religijnych dzieł.

- I dzisiaj te ikony są nie tylko w kaplicach aresztu, ale trafiają do rodzin osadzonych, do kościołów i cerkwi - mówi prowadzący warsztaty ikonografista Jan Grigoruk z Muzeum Ikon w Supraślu. - Czyli ten projekt dziś wyszedł daleko poza kraty i opowiada o tych ludziach w sposób dobry, duchowy. Opowiada, że ci ludzie, którzy nieraz są skreśleni przez społeczeństwo, potrafią stworzyć takie dzieła. Dzieła duchowe, które potem innym mogą służyć do modlitwy.

Czas na spotkanie z bogiem

- Ile ja już tych ikon napisałem? Nie liczyłem, ale chyba z 15 - zastanawia się Jan, jeden z osadzonych w białostockim areszcie. Jest wyznania prawosławnego, do końca kary zostało mu ponad 12 lat. Pisanie ikon to dla niego odskocznia od codzienności. - Na początku byłem po prostu ciekawy nowej techniki malowania. Trochę wcześniej malowałem, ale głównie farbami olejnymi. Tu stosuje się pigmenty naturalne, pisanie jajkiem. To inna technika. Spróbowałem i mnie naprawdę wciągnęło!

Na początku musiał wprawić rękę, poćwiczyć tę nową technikę.

- Taka jedna ikona powstaje z tydzień -półtora, ale czasem to i nawet dłużej - opowiada Jan. - Np. teraz piszę ikonę z wizerunkiem św. Mikołaja już drugi miesiąc, bo ciągle mam inne obowiązki.

Jego ikony stoją już w kaplicach, są w domach bliższej i dalszej rodziny. Ostatnio pisał dla córki brata, na ślub.

- To daje dużą satysfakcję, gdy można podarować coś od siebie - przyznaje mężczyzna. I dodaje, że pisanie ikon go zmieniło. - Przez udział w zajęciach, zaczyna się człowiek nad sobą zastanawiać, nad swoim życiem... Zmieniam się wewnętrznie.

Sylwester pierwszy raz poszedł na zajęcia z pisania ikon z ciekawości, może nawet trochę dla zabicia czasu. Został do dziś. Właśnie zakończył czwartą edycję tych warsztatów.

- Pisanie ikon to dla mnie duża przyjemność, pomaga odbyć wyrok, uspokaja - opowiada. - Robię to dla moich dzieci, dla rodziny.

Napisał już kilkanaście ikon. Jedna powstaje nawet miesiąc-dwa. Ostatnio to obrazy Jezusa, Matki Boskiej, św. Piotra i Pawła.

- Ale mam na koncie ikony wielu świętych! To, kogo wybieram do namalowania, samo przychodzi w danym momencie - mówi Sylwester, który jeszcze parę lat spędzi za kratkami. - A samo pisanie ikon bardzo mnie uspokaja, uczy cierpliwości.

Janusz pisze ikony od półtora roku. Wykonał ich już około 30.

- Tę, która teraz jest wystawiona, pisałem z myślą o żonie... To będzie dla niej prezent do domu. Przedstawia Matkę Bożą. Teraz piszę następną, na rocznicę ślubu - opowiada. - Moje ikony są w wielu domach, u znajomych, u rodziny.

Janusz jest katolikiem, ale - jak mówi - ikony może pisać każdy, kto czuje taką potrzebę. - Bo to rozmowa z Bogiem - tłumaczy. - Trzeba się wyciszyć, uspokoić. Nie można być w złości, z jakimś fermentem w głowie, bo to się potem odbije na tej ikonie. Podczas pracy człowiek się skupia na postaci, którą rysuje. Nie ma miejsca na błędy, musi wyjść jak na obrazku, z którego bierzemy wzór. I jak wychodzi, to się cieszę.

Januszowi wychodzi na tyle, że zaczął też pisać ikony na płótnie.

- Może kiedyś zrobię wystawę z ikon pisanych na płótnie, bo nikt tego dotąd nie robił - zastanawia się. Na wolność wychodzi za parę dni. Zapewnia, że pisanie ikon spowodowało w nim ogromną zmianę.

To największa satysfakcja dla nauczyciela

- Dla mnie, jako ikonografa, to ogromna radość, że prace moich najbardziej zaawansowanych uczniów to prawdziwe ikony, w pełnym tego słowa znaczeniu - mówi Jan Grigoruk. - Ich ikony powstają na prawdziwych deskach, są złocenia, naturalne farby. Dlatego taka praca w pełni spełnia wymogi kanonicznej ikony - duchowego dzieła chrześcijaństwa.

Ikonograf przyznaje, że gdy powstał pomysł, aby z programem pisania ikon wejść do aresztu, było wiele wątpliwości.

- Bo po co ikona, gdy tu nikt prawdopodobnie nie chodzi na nabożeństwa ani nie myśli o Bogu? - opowiada Grigoruk. - Okazało się, że to błędne rozumowanie. Ci ludzie tutaj na początku podeszli z ciekawością, co im chcę pokazać, niektórzy na pewno dla zabicia czasu, ale u wielu z czasem przerodziło się to w zamiłowanie, chęć wspólnej pracy, rozmowy, a nawet duchowej modlitwy. Zaczęli uczęszczać na nabożeństwa.

W każdych zajęciach uczestniczyło po kilkanaście osób. Spotkania odbywały się raz w tygodniu, w poniedziałki.

- Moi uczniowie wiedzieli, że w poniedziałek jestem tylko dla nich i czekali na te zajęcia - opowiada Grigoruk. - To był dla nich ten element pewności, że będę. Oni wiedzą, że ich nie zostawię, chcą dalej pracować, się rozwijać. To najwspanialsze, co może otrzymać każdy nauczyciel, jak uczeń czeka na spotkanie z nim, chce się od niego uczyć, czerpać tę wiedzę, którą można się podzielić. I ta wiedza potem przełożona na kolory farby dalej wspaniały rezultat, szczególnie piękny jest ten duchowy.

Grigoruk prowadzi warsztaty z ikonopisania w wielu miejscach.

- Ale nikt nigdy nie czeka tak na to spotkanie, jak moi tutejsi uczniowie - zapewnia z dumą. - Każde spotkanie jest tak samo ważne dla mnie i dla nich, ja im daję wiedzę, a oni ją chłoną.

Czas na zmianę życia

- Kilkuletnia realizacja programu „Ikonografia“ dowiodła jego wysokiej skuteczności oddziaływania na skazanych - podsumowuje mjr Michał Zagłoba, rzecznik prasowy dyrektora okręgowego służby więziennej w Białymstoku. - Poza poznawaniem niezwykłej sztuki pisania ikon, historii prawosławia, rozwijania zdolności manualnych oraz pasji, skazani uczą się cierpliwości i wytrwałości. Dla wielu z nich jest to również duże przeżycie duchowe, pozwalające lepiej funkcjonować w warunkach izolacji więziennej.

Jak mówił abp Jakub, pisanie ikon zmusza do refleksji. - Dzieci też piszą ikony. Czasem jak oglądam ich prace, próbuję zgadywać, czyja ikona jest kogo. Bo ta twarz na ikonie podobna jest do twarzy tego, co ją malował - mówił Jakub. - Tu wszystkie twarze są takie trochę zamyślone, jakby w pewnej refleksji. Bo to był czas refleksji nad życiem i jego celem. A może i nad zmianą tego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna