Instruktor zgwałcił swoją kursantkę?

Prokurator domaga się dla oskarżonego o zgwałcenie kursantki instruktora nauki jazdy 2 lat więzienia w zawieszeniu. Obrońca - uniewinnienia. Sąd ogłosi wyrok 6 maja.

Biegły: Nie kłamie
Ta sprawa była już rozpatrywana przez suwalski sąd w ubiegłym roku. Wówczas instruktor został uniewinniony. Po apelacji prokuratora, sprawa ponownie wróciła na wokandę. Sąd przesłuchał dodatkowych świadków i zlecił biegłemu psychologowi wykonanie kolejnej opinii. Specjalista miał sprawdzić, czy poszkodowana dziewczyna ma skłonności do konfabulacji. Z dokumentu wynika, że nie.

- Gdybym wiedziała, że sprawa będzie ciągnęła się latami, nie składałabym zawiadomienia o przestępstwie - twierdzi poszkodowana. - Próbowałabym, choć nie jest łatwo, z tym żyć.

Zemsta konkurencji
Do przestępstwa doszło w 2006 roku. 18-letnia wówczas kobieta zapisała się na kurs prawa jazdy do Wojciecha P., znanego w mieście instruktora. Wybrała tę szkołę, bo mogła za kurs zapłacić w ratach, a pochodzi z niezbyt zamożnej rodziny.

Pokrzywdzona twierdzi, że pewnego dnia wieczorem, pod pretekstem podpisania dokumentów, Wojciech P. zwabił ją do biura. Tam uderzył ją w głowę, a następnie zgwałcił.

Kobieta utrzymywała ten fakt w tajemnicy do czasu, aż do tej samej szkoły postanowiła zapisać się młodsza siostra. Wtedy, w obawie, by nie spotkało ją to samo, opowiedziała o gwałcie rodzinie, a ta przekonała, by zawiadomiła policję.

Wojciech P. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że padł ofiarą konkurencji, która namówiła dziewczynę do złożenia oskarżenia.

Prokuratura domaga się dla instruktora kary 2 lat więzienia w zawieszeniu na 6. Chce też, by naprawił szkodę. Oskarżycielka posiłkowa wnosi o uznanie Wojciecha P. za winnego, a oskarżony liczy na oczyszczenie go z zarzutu.