- W takim tempie nie skończą pracy przez kolejne pół wieku. Wtedy już nikt nie będzie wiedział, o co chodzi i nikomu te katalogi nie będą potrzebne - uważa Mirosław Basiewicz, były działacz opozycji demokratycznej, represjonowany w czasach PRL.
Na kogo wypadnie...
W katalogu IPN próżno szukać chociażby nieżyjącego Aleksandra Omiljanowicza. Zanim został białostockim literatem, autorem m.in. "Było to nad Czarną Hańczą" i "Ducha Białowieży", kierował tzw. sekcją do spraw zwalczania bandytyzmu w suwalskim Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego. Za zbrodnie komunistyczne i przeciw ludzkości prawomocnym wyrokiem został skazany na cztery i pół roku więzienia.
Brakuje też większości jego kolegów i podwładnych. Z tego grona pojawia się tylko Adam Przekop, który karierę zaczynał jako wartownik w suwalskim UB. Później zajmował się "bandytyzmem" w Augustowie, Olecku i Białymstoku. Wyrzucono go z resortu w 1954 r. W czasach późniejszych próbował naśladować Omiljanowicza i został współautorem paru książek.
Nie ma Henryka Tarasiewicza, znaczącej postaci w suwalskim UB. Za czasów PRL był przewodniczącym suwalskiego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, jedynej wtedy organizacji kombatanckiej w Polsce.
Dopiero niedawno na listach pojawił się Jan Szostak z Augustowa. W 1952 r., gdy już stracił posadę, miał powiedzieć na posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej: "Jak trzeba było wieszać ludzi, strzelać do nich i topić ich w ustępach, to nikogo nie było. A teraz moich zasług nikt nie bierze pod uwagę". Szostak, po odejściu z UB, uchodził za cenionego rzeźbiarza ludowego. Zmarł na początku lat 80.
Pojawiły się wówczas klepsydry anonimowego autorstwa, z których wynikało, że nie żyje "kat Ziemi Augustowskiej". Parokrotnie zbezczeszczono grób oprawcy, który miał w swoim życiorysie AK-owski epizod, a następnie bezlitośnie postępował wobec swoich kolegów z lasu.
W czasach późniejszych
Jeśli chodzi o SB, w katalogach można znaleźć służbowe biogramy m.in. pułkowników Wiesława Kołodziejskiego, Gedymina Zimnickiego, Zygmunta Trzaskulskiego, Stanisława Andrzejczyka, Lecha Zomerfelda, majorów Waldemara Pacewicza i Antoniego Majewskiego. Ten ostatni wsławił się zwerbowaniem tajnej współpracowniczki "Ewa", która rozpracowywała suwalską "Solidarność".
Kołodziejski ma natomiast niejasny epizod ze służby w bezpiece w Poznaniu. Podczas robotniczej rewolty w 1956 r. był oficerem operacyjnym.
- Na tyle lat działalności IPN, to jednak zdecydowanie za mało - twierdzi M. Basiewicz.
Z tymi zarzutami nie zgadza się Tomasz Danilecki, rzecznik oddziału IPN w Białymstoku.
- Chcielibyśmy pracować szybciej i skuteczniej. Niestety, możliwości kadrowe i finansowe są za małe - przekonuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?