MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Iwona Truszkowska. W końcu może się uśmiechać

Urszula Ludwiczak [email protected]
- Przede mną jeszcze dwa podania leku, co trzy tygodnie. Ale teraz już będę czekać na nie w spokoju - cieszy się pani Iwona
- Przede mną jeszcze dwa podania leku, co trzy tygodnie. Ale teraz już będę czekać na nie w spokoju - cieszy się pani Iwona A. Chomicz
Pierwsze podanie leku już za mną, nie było żadnych komplikacji, organizm dobrze przyjął ten preparat - cieszy się Iwona Truszkowska z Białegostoku.

W poniedziałek została wypisana ze szpitala. Najbliższe trzy tygodnie spędzi w domu. Jeśli wszystko będzie dobrze, dostanie wtedy kolejną dawkę leku i po kolejnych trzech tygodniach - jeszcze jedną. Ta kuracja to ostatnia szansa na życie i zdrowie kobiety.

Konto bankowe BCO, na które można wpłacać pieniądze: Bank Zachodni WBK SA V Oddział w Białymstoku, nr 26 1500 1344 1213 4001 1247 0000; dla ofiarodawców z zagranicy - SWIFT: KRDB PL PW. Dopisek: Iwona.

Jest możliwa tylko dzięki temu, że w leczeniu matki czwórki dzieci pomagają setki osób z Polski i zagranicy, w tym czytelnicy Gazety Współczesnej.

Apel poruszył serca

Historię chorującej na chemiooporną ziarnicę złośliwą pani Iwony opisywaliśmy dwa tygodnie temu. Wtedy to z dramatycznym apelem o pomoc finansową w leczeniu kobiety do ludzi dobrej woli zgłosiło się Białostockie Centrum Onkologii.

Wyczerpane zostały już bowiem wszystkie standardowe metody leczenia. Jedyny lek, który mógł ją uratować (sugerowany przez krajowego konsultanta ds. onkologii), to preparat nierefundowany w Polsce. Ale koszt podania trzech pierwszych dawek - 180 tys. zł, to pieniądze, które przekraczają możliwości finansowe rodziny pacjentki. Ona sama jest na rencie, pracuje tylko mąż. Na utrzymaniu mają czwórkę dzieci.

Na szczęście znaleźli się ludzie, których dramatyczna historia kobiety poruszyła. Po jej nagłośnieniu na subkonto utworzone przez BCO, zaczęły wpływać pieniądze. Już po kilku dniach było ponad 50 tys. zł, co pozwoliło szpitalowi zamówić pierwszą dawkę leku.

Tydzień temu preparat dojechał do Białegostoku, a pani Iwona trafiła do BCO na badania. Trzeba było bowiem sprawdzić, czy można podać preparat.

- Na szczęście wszystko było dobrze i w czwartek, 2 maja, dostałam kroplówkę z lekiem - mówi pani Iwona. - Pół godziny i lek był podany. Następne kilka dni spędziłam w szpitalu, aby obserwować, jak mój organizm zareaguje, czy nie będzie skutków ubocznych.

Wszystko było dobrze i wczoraj kobieta opuściła szpital. - Czuję się dobrze, mam tylko trochę powiększone enzymy wątrobowe, ale to podobno możliwa reakcja na lek i to naprawdę nic w porównaniu do tego, co było.

Podanie kolejnej dawki leku będzie za trzy tygodnie. - W tym czasie będę pod kontrolą BCO, gdyby cokolwiek się działo, mam się natychmiast zgłosić - opowiada kobieta. - Ale jeśli nie będzie żadnych niepokojących objawów, mam tylko odpoczywać.

Pieniądze nadal potrzebne

To czekanie na kolejną dawkę leku jest już w zupełnie innej atmosferze. Na subkoncie pani Iwony jest już bowiem ponad 150 tys. zł. Wiele osób wpłaca, ile może, nawet po 10 czy 20 zł.

- Widać, że są to wpłaty ze szczerego serca, - mówi Marzena Juczewska, dyrektor BCO. - Np. 1,8 tys. zł przekazali goście weselni na jednym ze ślubów. Z niedzielnej zbiórki pod kościołem wpłynęło 3,2 tys. zł. Są też wpłaty z zagranicy, np. z Kanady ktoś wpłacił 6 tys. zł. Wszystkim bardzo dziękujemy za pomoc.
Tak ogromny odzew sprawia, że pani Iwona odzyskała nadzieję.

- Wiem, że pieniądze na kolejne dawki będą, co daje mi dużo spokoju - mówi pani Iwona. - Bardzo się cieszę, że tyle ludzi zdecydowało się mi pomóc.

Akcja zbierania pieniędzy jeszcze się nie kończy. Trzy dawki leku to bowiem minimum, aby można było ocenić, czy kuracja daje jakiekolwiek efekty. Jeśli trzeba będzie dalszych podań, potrzebne będą kolejne środki.

Na razie bowiem nie wiadomo, kiedy lek zostanie wpisany na listę leków refundowanych. Jak dowiedzieliśmy się w ministerstwie zdrowia, producent leku w końcu kwietnia zgłosił taki wniosek. Ale procedura związana z wpisaniem na listę może potrwać nawet 90 dni.

- My dwie kolejne dawki skończymy podawać za 42 dni, jeśli trzeba będzie zamawiać kolejne, potrzebne będą pieniądze - mówi dyrektor Juczewska.

Dlatego nadal warto pamiętać o pani Iwonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna