Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ja nie ustąpię!

Irena Poczobut [email protected]
Nie pozwolę na zniszczenie moich szklarni - zapowiada ogrodnik
Nie pozwolę na zniszczenie moich szklarni - zapowiada ogrodnik I.Poczobut
Suwałki. Mieszkańcy ulicy Zarzecze nie zgadzają się na budowę drogi, która ma przebiegać przez ich działki. Jeden z przeciwników tego pomysłu wyrzucił ze swojego podwórka geodetów.

Nigdy na to nie pozwolę, aby przez moją posesję przebiegała droga - Benedykt Bydelski, właściciel szklarni na ulicy Zarzecze, zapowiada, że będzie walczył do końca. - Jak trzeba, będę pikietował przed budynkiem urzędu miejskiego.
Na działce położonej między Czarną Hańczą, ulicą Mickiewicza a Kościuszki ma przebiegać nowa, dwupasmowa arteria. Będzie przedłużeniem ulicy Wigierskiej. Powstanie w miejscu, gdzie od kilkudziesięciu lat istnieją dwa duże gospodarstwa ogrodnicze. Właściciele szklarni nie chcą zgodzić się na ich likwidację.

Przegonił geodetów
- Właściwie budowa nowej drogi jest już przesądzona, ale zanim dojdzie do inwestycji, upłynie jeszcze bardzo dużo czasu - zapewnia Marek Buczyński, rzecznik prasowy urzędu miejskiego. - W przyszłorocznym budżecie nie została uwzględniona, ponieważ samorząd nie ma pieniędzy.

Urzędnicy są na etapie sporządzania dokumentacji technicznej. Z tego powodu na Zarzeczu pojawili się geodeci.

- Jak zobaczyłem ich na podwórku, od razu skoczyło mi ciśnienie - denerwuje Benedykt Bydelski, właściciel szklarni, i nie kryje, że jest człowiekiem impulsywnym. - Nie pozwoliłem im na robienie pomiarów i wygoniłem z podwórka!

Protesty odrzucone
Na początku roku razem z Benedyktem Bydelskim protestowali jego sąsiedzi. Do urzędu miejskiego trafiło nawet kilkanaście petycji. Wszystkie zostały odrzucone. Teraz wśród oponentów są już tylko dwie rodziny. Najwięcej do stracenia mają właśnie państwo Bydelscy, którzy będą musieli zamknąć interes swojego życia.

Kto nam wynagrodzi?
- Miasto nie jest mi w stanie zrekompensować strat, jakie spowoduje budowa drogi. Urzędnicy mówią o odszkodowaniu, ale domagają się ode mnie rachunków - załamuje ręce Benedykt Bydelski. - Gdybym piętnaście lat temu wiedział, że zaistnieje taka sytuacja, to może przechowałbym wszystkie świstki.

Właściciel szklarni tłumaczy, że wiele prac wykonał samodzielnie, ponieważ nie było go stać na wynajmowanie fachowców.

- Jak to teraz wycenić? - pyta.

Rodzina ogrodników przeżyła już trzy wywłaszczana. Miedzy innymi miasto zabrało grunty, na których aktualnie odbywają się jarmarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna