Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Skrok: Chcemy się bić z AZS-em

Miłosz Karbowski
55-letni Jacek Skrok jako zawodnik był dwukrotnym mistrzem Polski z Legią Warszawa prowadzoną przez Huberta Wagnera. Jako trener zdobył m. in. w 2006 roku Puchar Polski z siatkarkami BKS-u Bielsko Biała.
55-letni Jacek Skrok jako zawodnik był dwukrotnym mistrzem Polski z Legią Warszawa prowadzoną przez Huberta Wagnera. Jako trener zdobył m. in. w 2006 roku Puchar Polski z siatkarkami BKS-u Bielsko Biała. Ł. Wójcik/Echo Dnia
Białstok, Murowana Goślina. Jacek Skrok, trener KS-u Piecobiogaz Murowana Goślina, w ostatnich tygodniach ostro pracował z podopiecznymi nad siatkarską formą. Wicemistrzynie I ligi chcą sprawić psikusa AZS-owi Białystok i wygrać baraż o grę w ekstraklasie.

Ile meczów AZS-u pan oglądał?
J. Skrok: - Kilka ostatnich, czyli spotkania z Rumią. Najważniejsza jest obecna forma, więc skupiłem się na tych konfrontacjach.

Poziom tych spotkań raczej pana nie przeraził...
- Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. AZS w środku sezonu potrafił pokonać zespoły z czołówki PlusLigi Kobiet, więc potrafi naprawdę sporo. Rumia natomiast nie postawiła szczególnie trudnych warunków. Dziewczyny z Białegostoku zagrały na tyle, na ile było trzeba by osiągnąć sukces.

Jaka jest różnica między dołem ekstraklasy a czołówką I ligi?
- Główna tkwi w warunkach fizycznych. Rumia to w tym względzie taki "pierwszoligowiec". Może umiejętności posiadała, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. My mamy zespół o podobnej średniej wzrostu, może nieco wyższej, ale na pewno nie dorównujemy AZS-owi. Drugą różnicą jest doświadczenie. Po drugiej stronie siatki staną przeciw nam ograne dziewczyny: Kuczyńska, Kruk, Godos czy Saad. Owszem, ja również mam niektóre doświadczone siatkarki, jednak przewagę w tej mierze posiada Białystok.

Sztab szkoleniowy AZS-u wiedzę o pana drużynie czerpie z finałowych meczów I ligi z PTPS-em Piłą. Przegraliście tą rywalizację 0:3 (2:3, 0:3 i 1:3). Czy zagraliście poniżej swoich możliwości?
- To były różne mecze. Na pewno potrafiliśmy toczyć ostry bój z pilankami. Mieliśmy wcześniej różne kłopoty po drodze. Była kontuzja Beaty Strządały, graliśmy jedną rozgrywającą, zmienialiśmy libero... to wszystko miało wpływ na postawę mojego zespołu w finale. Na pewno stać nas na dobrą grę, lepszą niż w tych spotkaniach.

W jednym z wywiadów powiedział pan, że do baraży przygotowujecie się szczególnie mocno.
- Tak, mieliśmy kilka dni wolnych więcej od Białegostoku. Dziewczyny najpierw odpoczęły, a potem "przycisnęliśmy". Także dlatego by dzięki ciężkiej pracy zapomnieć o przegranej rywalizacji z Piłą. Chcemy być w mocnej kondycji: i fizycznej, i psychicznej.

Czy awans do ekstraklasy to cel postawiony przed pana drużyną?
- Na początku sezonu mieliśmy rozmowy z władzami klubu o awansie po dwóch latach. W czasie rozgrywek okazało się, że jesteśmy w stanie powalczyć o to już teraz, a więc próbujemy. Nie wiem, jak będziemy potem rozliczani. Na pewno w dalszym ciągu bijemy się o ekstraklasę.

Pojawiły się gdzieś głosy, że w Murowanej Goślinie nie ma pieniędzy na awans.
- To plotki. W poprzednim tygodniu nawet mieliśmy spotkanie, na którym przedstawiciel sponsora potwierdził jego obecny i przyszły udział w funkcjonowaniu drużyny. Jest po co awansować do ekstraklasy.

Od sezonu 2005/06, kiedy powstała Liga Siatkówki Kobiet - obecnie PlusLiga Kobiet - żaden zespół z I ligi nie wygrał barażu.
- Cóż ja mogę powiedzieć. Tylko zapytać: "Dlaczego nie mielibyśmy być pierwsi?" Białystok musi wygrać, pracował na to cały sezon. My na pewno zagramy z mniejszą presją, a większą swobodą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna