Sąd Okręgowy w Białymstoku przesłuchał wczoraj jednych z ostatnich świadków w procesie, który fotoreporter wytoczył posłowi. Zarzuca Żalkowi przywłaszczenie zdjęcia i wykorzystanie go w kampanii wyborczej w 2011 r. Poseł twierdzi, że zdjęcie kupił, ale umowa zaginęła w trakcie przeprowadzki do biura poselskiego. A że istniała, potwierdził wczoraj przed sądem znajomy Żalka.
- Na stole leżała płyta ze zdjęciami i jakiś dokument, jakby rachunek, umowa - zeznał Tomasz M., który miał dostarczyć Żalkowi pieniądze na dokonanie transakcji w Hotelu Gołębiewski. Było to w 2007 r. Rozmowa Żalka ze Stankiewiczem miała dotyczyć przeniesienia praw autorskich.
- Pozwany pracował, był wówczas też radnym sejmiku. W pobliżu hotelu z pewnością był bankomat. Dlaczego pożyczał od pana pieniądze? - dziwił się sąd.
Po pouczeniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, M. podtrzymał swoją wersję. Kolejna rozprawa - 1 grudnia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?