Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jadze brakuje iskry w ofensywie

Krzysztof Sokólski
Ofensywny pomocnik Mariusz Marczak (przy piłce) na razie nie spełnia w Jagiellonii pokładanych w nim nadziei
Ofensywny pomocnik Mariusz Marczak (przy piłce) na razie nie spełnia w Jagiellonii pokładanych w nim nadziei A. Zgiet
Białystok. Dwa mecze, żadnego punktu, jeden gol i niewiele sytuacji stworzonych pod bramkami rywala - gdzie podziała się ofensywa, która miała być silną bronią Jagiellonii?

Białostoccy piłkarze fatalnie rozpoczęli rundę wiosenną drugoligowych rozgrywek. Po porażce na własnym stadionie 1:2 z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, w niedzielę ulegli na wyjeździe 0:1 Lechii Gdańsk. Co boli najbardziej, to fakt, że Jaga nie potrafi nawet zagrozić bramce rywala. Klarowne sytuacje strzeleckie, jakie żółto-czerwoni wypracowali w dwóch pierwszych spotkaniach, można praktycznie policzyć na palcach jednej ręki.
- Na Lechię wyszliśmy jednym nominalnym napastnikiem, ale w zasadzie było aż pięciu ofensywnych graczy w składzie - mówi trener Ryszard Tarasiewicz.
Nie przełożyło się to na okazje bramkowe. Na sobotni mecz z Piastem Gliwice Tarasiewicz zapowiada zmiany w ustawieniu i grę dwoma, a być może nawet trzema napastnikami.
Szkoleniowiec musi szukać innych rozwiązać taktycznych. Brak sprzedanego do Korony Kielce Pawła Sobolewskiego jest aż nadto widoczny. W zespole nie widać motoru napędowego, jakim był popularny "Sobolek". Sprowadzeni w przerwie zimowej zawodnicy w większości zawodzą. Mariusz Marczak w niczym nie przypomina błyskotliwego lidera ŁKS-u Łomża. W meczu z KSZO jego słabszą postawę można było tłumaczyć tym, że zagrał na lewym skrzydle. Marczak lepiej czuje się jako ofensywny środkowy pomocnik, ale w Gdańsku wystąpił właśnie w tej roli i znowu rozczarował. W pojedynku z Lechią swoją szansę otrzymał Marcin Tarnowski, który w drugiej połowie zastąpił Radka Diveckiego. Jego debiut w Jadze lepiej byłoby przemilczeć. Kompletnie zagubionego Tarnowskiego zjadła chyba trema.
Zdecydowanie korzystniej prezentuje się wspomniany Divecky. Czeski napastnik nie boi się brać na siebie ciężaru gry. Dobrze operuje piłką. Często bywa jednak osamotniony. Poza tym czasami niepotrzebnie cofa się do środka boiska.
Inny ofensywni gracze sprowadzeni zimą do Białegostoku - Rafał Bałecki i Filip Burkhardt - jeszcze nie pojawili się na murawie. I możliwe, że długo się nie pojawią.
Spośród pozostałych zawodników decydujących o sile ataku Jagiellonii słabo rundę wiosenną rozpoczął Robert Spiechler, prezentujący w okresie przygotowawczym wyśmienitą dyspozycję. Formę zgubił Janusz Wolański. Wolański cały mecz z Lechią przesiedział na ławce rezerwowych. Przez długi czas towarzyszył mu Ernest Konon. "Erni" pojawił się na murawie dopiero na ostatnie sekundy, choć aż prosiło się, żeby wcześniej wpuścić go na boisko.
Jaśniejszym punktem jest za to Mariusz Dzienis. Jednak prawy pomocnik Jagi sam nie jest w stanie pociągnąć gry żółto-czerwonych.
W tej sytuacji nadzieja w Vuku Sotiroviciu. To ostatni pozyskany przez Jagiellonię zawodnik przed rundą wiosenną. W debiucie pokazał się z doskonałej strony (w ciągu pół godziny gry przeciwko KSZO). Ale Sotirović ma problemy. Z końcem marca ważność traci jego wiza. Vuk sądził, że przedłuży ją w... Grodnie, gdzie znajduje się serbski konsulat. W piątek na Białorusi piłkarz dowiedział się, że wizowe formalności może załatwić tylko w Belgradzie. W niedzielę Sotirović udał się zatem do rodzinnej Serbii. Do Białegostoku ma wrócić w środę.
Jeśli chodzi o treningi, to Vuk dużo nie straci. Wczoraj Jagiellonia przeprowadziła jedynie lekki rozruch. Dzisiaj piłkarze mają dzień wolny. Spotykają się jutro i rozpoczynają przygotowania do meczu z Piastem. Sotirović powinien w nim wystąpić od pierwszej minuty. Może wniesie iskrę do gry zespołu. Bo tej na razie brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna