MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jaga nie ma litości

Krzysztof Sokólski
Łukasz Nawotczyński (z lewej) powstrzymuje Piotra Ćwielonga
Łukasz Nawotczyński (z lewej) powstrzymuje Piotra Ćwielonga B. Maleszewska
Białystok. Jagiellonia nabrała rozpędu. Białostockich piłkarzy nie potrafił zatrzymać nawet lider drugiej ligi Ruch Chorzów.

Jaga jest bezwzględna. W kolejnym meczu najpierw stwarza rywalowi nadzieję, by potem rzucić się na niego jak jastrząb i pozbawić złudzeń. W sobotę żółto-czerwoni nie mieli litości dla Ruchu. Niebiescy grali dobrze, ale w drugiej połowie spotkania nie byli w stanie oprzeć się białostockiej ofensywie.
- Powinniśmy zaczynać mecz od 46 minuty - żartował trener Jagiellonii Artur Płatek. Przed przerwą jego podopieczni grali zbyt nerwowo. Mimo to wypracowali sobie kilka klarownych sytuacji strzeleckich. Jednak Ruch był dużo groźniejszym zespołem. Niebiescy osiągnęli przewagę w środku pola skąd wyprowadzali szybkie akcje. W 34 minucie Piotr Ćwielong miał doskonałą okazję do zdobycia gola, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy Jackiem Banaszyńskim.
W drugiej części spotkania żółto-czerwoni wyszli na boisko odmienieni. - W szatni dostaliśmy od trenera opierdziel i pokazaliśmy jak Jagiellonia gra naprawdę - mówił Mariusz Marczak. Akcje żółto-czerwonych nabrały tempa. Dużo ożywienia w poczynania drużyny wniósł wprowadzony w 57 minucie na murawę Ernest Konon. Chorzowska defensywa zaczęła popełniać błędy. W 67 minucie Marcin Klaczka próbując przeciąć podanie Janusza Wolańskiego trafił w słupek własnej bramki. Niesieni fantastycznym dopingiem kibiców jagiellończycy atakowali dalej. I wreszcie w 75 minucie na trybunach zapanowała euforia. Rzut rożny wykonywał Konon. Po dośrodkowaniu "Erniego" ani bramkarz Robert Mioduszewski, ani żaden z jego kolegów nie potrafił wybić piłki poza pole karne. We właściwym miejscu znalazł się Remigiusz Sobociński i ładnym strzałem z 14 metrów zapewnił Jadze trzy punkty.
- Sobociński to kat Ruchu. Trafił też w Chorzowie, a Jagiellonia jest jedyną drużyną, która ograła nas dwa razy w sezonie - stwierdził kapitan gości Wojciech Grzyb.
- Może nie kat, a egzekutor - uśmiechał się "Remi". - Piłka idealnie siadła mi na wolej i wpadła do siatki.
Końcówka meczu była dramatyczna. Obie drużyny kończyły spotkanie w dziesiątkę. Za drugie żółte i w konsekwencji czerwone kartki z boiska wylecieli Michał Osiński i Mariusz Dzienis. Przy czym kartka dla Dzienisa wywołała sporo kontrowersji. Arbiter uznał, że "Maniek" symulował, choć wydaje się, że był faulowany w polu karnym Ruchu.

Wałdoch dumny z zespołu

Wydarzeniem sobotniego spotkania był debiut w barwach Jagiellonii Tomasza Wałdocha. 74-krotny reprezentant Polski został owacyjnie powitany przez kibiców. Po meczu 36-letni obrońca był pod wrażeniem atmosfery panującej na stadionie przy Słonecznej. - Powiem krótko, rewelacja - stwierdził.
Wałdoch zagrał na środku obrony i pokazał się z dobrej strony, choć parę razy dał się ograć młodym chorzowskim napastnikom.
- Po tak długiej przerwie sam nie wiedziałem, w jakiej jestem dyspozycji - mówił były kapitan Schalke 04. - Na początku miałem trochę problemów i parę razy mnie zatkało. Ale z biegiem czasu czułem się coraz pewniej, choć w końcówce zaczęły mnie już boleć łydki. Jednak wytrzymałem. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie coraz lepiej. Nie jestem zadowolony w stu procentach ze swego występu. Ale oceny indywidualne nie są najważniejsze. Liczy się ogół. Jestem dumny, że drużyna dała z siebie wszystko. Dzisiaj zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty. W pierwszej połowie było trochę nerwowości w naszych poczynaniach. Mieliśmy kłopoty z szybkimi napastnikami Ruchu, ale po przerwie wyglądało to już dużo lepiej.

Statystyka meczowa Tomasz Wałdocha
rozegrane minuty - 90
udane interwencje - 8
nieudane interwencje - 4
podania celne - 23, w tym do bramkarza - 5
niecelne podania - 3

Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 1:0 (0:0)

Bramka: Sobociński 75.
Jagiellonia: Banaszyński-nota 4,5 - Łatka-4, Nawotczyński-4, Wałdoch-4, Wasiluk-3,5 (69 Chańko) - Dzienis-0, Markiewicz-4, Marczak-4, Speichler-3 (57 Konon-4), Wolański-3,5 (90 Napierała) - Sobociński-4,5.
Ruch: Mioduszewski - Grzyb, Klaczka, Nykiel, Osiński - Domżalski (63 Jezierski), Pulkowski, Bonk, Sokołowski - Ćwielong (85 Łudziński), Janoszka (76 Mikulenas).
Żółte kartki: Wasiluk, Dzienis (Jagiellonia), Bonk, Osiński, Mioduszewski (Ruch). Czerwone kartki: Dzienis (87, Jagiellonia, za drugą żółtą), Osiński (79, Ruch, za drugą żółtą). Sędziował: Grzegorz Stęchły (Jarosław) - nota 4. Widzów: ok. 7000.
Skala not: 0 (czerwona kartka) - 6.

W nagrodę do teatru

Zwycięstwo Jagiellonii z Ruchem odbiło się szerokim echem nie tylko w środowisku sportowym. W nagrodę piłkarze, trenerzy i działacze klubu zostali zaproszeni przez dyrektora Teatru Dramatycznego w Białymstoku Piotra Dąbrowskiego na niedzielny wieczorny spektakl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna