Komu służyła pauza w rozgrywkach? Zobaczymy na boisku. Kto wygra, ten powie, że dobrze wykorzystał przerwę - żartuje trener Jagiellonii Michał Probierz. - Ale fajnie, że wracamy na murawę, bo już robiło się nudno.
Zapominamy o reprezentacji
Po wstydzie, jaki zafundowali nam reprezentacyjni kopacze w spotkaniach z Irlandią Północną i Słowenią, kibice oczekują, że sobotniego wieczoru obejrzą prawdziwe widowisko. Do Białegostoku przyjeżdża jeden z faworytów walki o mistrzostwo Polski, potrafiący grać efektowny futbol, Lech Poznań. "Kolejorz" ostatnio złapał jednak zadyszkę. Nie zdołał awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej. W ekstraklasie, po kilku słabszych występach, spadł na 7. miejsce w tabeli. Czy Jagiellonia zabawi się w myśliwego i pośle kolejną kulę w stronę zespołu Jacka Zielińskiego (posada szkoleniowca jest zresztą mocno zagrożona).
- Wszyscy dookoła narzekają na Lecha, a on ma jednak swoją siłę - Probierz tonuje zapędy. - Zrobimy wszystko, żeby zaprezentować się z jak najbardziej korzystnej strony. Należy zmusić rywala, żeby zagrał tak, jak przeciwko Cracovii Kraków - dodaje opiekun Jagiellonii.
Przypomnijmy tylko, że "kolejorz" przeciwko "Pasom" zaprezentował się fatalnie i przegrał 0:1.
Zazdroszczą nam kibiców
W Białymstoku Lech zrobi wszystko, żeby ponownie wkroczyć na drogę zwycięstw. - Nas też interesują jedynie trzy punkty - podkreśla Rafał Gikiewicz. - Zapowiada się świetny spektakl. Jest dobra godzina. 19.15 to idealny termin meczu. Będzie fantastyczny doping. Właśnie wróciłem z kadry i nawet koledzy z innych zespołów zazdroszczą nam fanów. Moim zdaniem, kibiców mamy najlepszych w Polsce. Musimy tylko dostosować się do atmosfery, jaka zapanuje w sobotę i wygrać z Lechem.
Gikiewicz w czwartek wrócił z Walii, gdzie reprezentacja Polski U-23 pokonała 2:1 brytyjskich rówieśników. Zawodnik Jagi towarzyskie spotkanie oglądał z ławki rezerwowych. Trener Stefan Majewski wychodzi z założenia, że bramkarze bronić będą na zmianę całe mecze. Październikowy pojedynek z Portugalią jest ponoć zarezerwowany dla "Gikiego".
- Na wakacjach jednak nie byłem. Cały czas trenowałem z Józefem Młynarczykiem. Już na odchodne, kiedy wylądowaliśmy w Warszawie, powiedział do mnie, że teraz najważniejsze, żebym pokazał się w lidze. A gdzie się lepiej pokazać, jak nie w meczu z Lechem - opowiada Gikiewicz.
22-letni bramkarz zapewnia jednocześnie, że nie powtórzy się sytuacja z poprzedniego spotkania z Wisłą Kraków (1:2), kiedy drużyna wyszła na boisko wyraźnie przestraszona. - To już się więcej nie wydarzy! To będzie zresztą zupełnie inny mecz. Gramy u siebie. Kogo mamy się bać? Lewandowski i Rengifo są groźnymi napastnikami, ale my mamy w swoich szeregach Frankowskiego i Grosickiego. W Lechu jest Peszko. U nas Reich i Gevorgyan. "Kolejorz" na pewno jest mocną drużyną, ale my też mamy silną kadrę.
Jagiellończycy są w bojowych nastrojach. Niepokój wzbudza tylko uraz mięśnia brzuchatego łydki Tomasza Frankowskiego, ale kontuzja nie wygląda na bardzo groźną. Więcej miało być wiadomo w czwartek wieczorem, po treningu.
Pole manewru, jeśli chodzi o kadrę meczową, zwiększa natomiast fakt powrotu do zdrowia Wahana Gevorgyana oraz Dariusza Jareckiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?