Wicemistrzowie Polski w niedzielę dobitnie przekonali się, że walka o miejsca w grupie mistrzowskiej nabiera pod koniec sezonu zasadniczego, dosłownego znaczenia. Zdobyty punkt w dalekiej delegacji zawodnicy Ireneusza Mamrota przepłacili kontuzjami i przymusowymi absencjami, które przekreślają lub stawiają pod znakiem zapytania, ich występy w szlagierze z Legią.
Jagiellońskich pechowców, którzy przedwcześnie opuścili boisko w starciu z Portowcami, było trzech. Jeszcze w pierwszej połowie Patryk Klimala poprosił o zmianę z powodu kłopotów ze stawem skokowym, a następnie kontuzja kolana zmusiła do zakończenia występu jego zmiennika - Stefana Scepovicia. A że szkoleniowiec białostoczan więcej napastników do Szczecina nie zabrał, to z konieczności na tej pozycji grał Jesus Imaz.
CZYTAJ: Oceniamy Jagiellonię Białystok po meczu z Pogonią Szczecin
- Prawdopodobnie możemy mieć problem, jeśli chodzi o napastników. Dotyczy to nie tylko meczu pucharowego z Miedzią Legnica, ale wszystkich najbliższych spotkań - mówi Mamrot. - Jest Jesus, ale w tym momencie ciężko nam o jakiekolwiek zmiany. Wierzę, że w przypadku Patryka nie jest to coś poważnego. Dostał w kość, a to nie jest zawodnik, który sam szybko zejdzie z boiska. Chciał grać, ale widać było, że ta noga go bolała. Z kolei uraz Stefana jest bardzo poważny - dodaje.
- W żartach mówiłem trenerowi, że kiedyś też grałem na dziewiątce, mogę spróbować… - uśmiecha się defensor Jakub Wójcicki, który w stolicy Pomorza Zachodniego skorzystał na nieszczęściu Zorana Arsenicia. Chorwat powiększył grono rekonwalscentów. - Wierzę, że znajdziemy godnych zastępców. Kadra jest szeroka i to jest dobry moment, żeby wypróbować niektórych zawodników. Każdy ciężko pracuje na treningu, walczy o swoją szansę i myślę, że dla niektórych teraz ta szansa się pojawi. Oby ją wykorzystali, z korzyścią dla całego zespołu - dodaje Wójcicki.
Najlepsze memy przed meczem Legia - Jagiellonia
Chwilę grozy białostocki zespół przeżył jeszcze kilkanaście minut przed końcem meczu, gdy po starciu z Kamilem Drygasem ucierpiał mięsień Mariana Kelemena. Bramkarz Jagiellonii próbował wrócić do gry, ale ból przerósł jego ambicje i między słupkami zameldował się Grzegorz Sandomierski.
- Do tego dochodzi czwarta żółta kartka Arvydasa Novikovasa, więc nasza sytuacja kadrowa przed meczem z Legią się skomplikowała, ale zrobimy wszystko, aby tam pojechać i zaprezentować się z dobrej strony - kończy Mamrot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?