Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak z radnego zrobili esbeka

Anna Mierzyńska
Mieczysław Baszko gdy wchodził do zarządu, był czysty. Ale jego przeszłość nagle się zmieniła...
Mieczysław Baszko gdy wchodził do zarządu, był czysty. Ale jego przeszłość nagle się zmieniła...
Biuro wyborcze oficjalnie spaprało życiorys kandydatowi do Parlamentu Europejskiego.

Mieczysław Baszko pracował w SB - w taki sposób o przeszłości naszego samorządowca, członka zarządu województwa, informowało w poniedziałek Krajowe Biuro Wyborcze. Dopiero po naszej interwencji okazało się, że to zwykła pomyłka!

- Jestem w szoku - stwierdził Baszko.
Mieczysław Baszko, członek zarządu województwa pochodzący z Sokółki, kandyduje do Parlamentu Europejskiego z listy PSL-u. Oświadczenie lustracyjne składał już rok temu, gdy wszedł do zarządu regionu.

- Napisałem w nim, że nigdy nie współpracowałem z organami bezpieczeństwa ani w nich nie pracowałem - zapewnia samorządowiec.

Tymczasem Krajowe Biuro Wyborcze na stronie poświęconej czerwcowym wyborom poinformowało, że Baszko "złożył następujące oświadczenie: pełniłem służbę w organach bezpieczeństwa państwa". Było to tym dziwniejsze, że według katalogu Instytutu Pamięci Narodowej, Baszko jest zupełnie czysty. Jak to możliwe?

Zaczęliśmy wyjaśniać sprawę.

Główny zainteresowany od nas dowiedział się, co znajduje się na stronie internetowej KBW.

- To nieprawdopodobne, niemożliwe! - Mieczysław Baszko był naprawdę zaskoczony, gdy usłyszał o swoim oświadczeniu: - Ja nigdy nie pracowałem w organach bezpieczeństwa, ja byłem nauczycielem... Będę interweniował, tę informację trzeba przecież zmienić!

Zadzwoniliśmy do delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Olsztynie (ta delegatura odpowiada za wybory do PE w okręgu łączącym woj. podlaskie i warmińsko-mazurskie). Dorota Białowąs, zastępująca dyrektora delegatury, była zdziwiona naszą informacją:

- Przecież właśnie dostaliśmy informację z IPN-u, że ten pan nie współpracował i nie pracował w SB - zastanawiała się. Potem jednak weszła na stronę internetową i okazało się, że mamy rację. - Natychmiast dzwonię do osób odpowiedzialnych za stronę internetową, żeby to wyjaśnić - zapowiedziała.

Godzinę później wszystko było już jasne:
- To nasza pomyłka. Po prostu przy wstawianiu informacji dane przeskoczyły z jednego nazwiska do drugiego. Bardzo przepraszamy - tłumaczyła Białowąs.
- Oby jak najszybciej to zmienili - westchnął z ulgą Mieczysław Baszko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna