Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakubowski: Ruch nie jest taki słaby

Krzysztof Sokólski [email protected]
Ariel Jakubowski
Ariel Jakubowski Archiwum
Jestem zawiedziony naszą postawą. Wierzę, że w Białymstoku się przełamiemy - mówi piłkarz chorzowskiego Ruchu Ariel Jakubowski.

Ruch wiosną zdobył zaledwie cztery punkty. Gorszy bilans wykazuje tylko Arka Gdynia, która wzbogaciła się o dwa "oczka". Cztery punkty zgromadziła na swoim koncie również Lechia Gdańsk.

- Nie sądziłem, że w rundzie rewanżowej będziemy spisywać się tak kiepsko. W okresie przygotowawczym prezentowaliśmy się z dobrej strony i można było być optymistą. Może powiem inaczej. Aż tak słabi nie jesteśmy. Stwarzamy sobie dużo sytuacji strzeleckich. Nie potrafimy ich wykorzystać. Brakuje tej przysłowiowej kropki nad "i". Pomijam już ostatni mecz z Polonią Warszawa, bo ten rzeczywiście nam nie wyszedł - przyznaje Jakubowski.

Po porażce 1:3 na Stadionie Śląskim z "Czarnymi Koszulami", w Chorzowie zawrzało. Zawodnikom zarzucono brak zaangażowania. Ze strony szefów klubu pojawiły się nawet sugestie zmian personalnych w kadrze drużyny.

Nie było żądania głów

- W klubie jest spokój. Nie było tematu jakiejś rewolucji. O żądaniu głów czytałem tylko w prasie i nie oceniam tych wypowiedzi - zaznacza Jakubowski. - Głosy o braku zaangażowania pojawiły się po ostatnim spotkaniu. Wcześniej nic takiego nie miało miejsca. Z Polonią rzeczywiście nie prezentowaliśmy się korzystnie. Ja mecz rozpocząłem na ławce rezerwowych (Jakubowski pojawił się na boisku po przerwie - przyp. red.). Można było zauważyć, że zespołowi ciężko idzie. Ale czasami ktoś gorzej wygląda fizycznie i przez to ma problem z grą. Jednak nikt nie odpuszcza i każdy stara się dać z siebie wszystko. Nie zawsze wychodzi tak jakby się chciało.

Zdaniem 32-letniego zawodnika, najlepszą odpowiedzią na krytykę będzie zwycięstwo w niedzielnym meczu z Jagiellonią (początek godz. 16.00).

- Jaga wiosną gra fajną piłkę. Trener Michał Probierz dobrze poukładał zespół i to procentuje dobrymi wynikami. Zdajemy sobie sprawę, że w Białymstoku czeka nas bardzo ciężkie zadanie. Jednak stać nas na walkę o trzy punkty - podkreśla Jakubowski. - Tabela jest bardzo spłaszczona. Jedno zwycięstwo może wywindować w górę, jedna porażka przybliżyć do strefy spadkowej. Wierzę, że w naszym wypadku spełni się pierwszy scenariusz.

Przyjeżdża bez wielkiego sentymentu

Dla Jakubowskiego niedzielny pojedynek ma dodatkowy smaczek. Przez półtora roku (od czerwca 2005 do stycznia 2007) "Wizir" reprezentował barwy żółto-czerwonych. Trapiony kontuzjami grał jednak sporadycznie i za porozumieniem stron rozwiązał intratny 4-letni kontrakt.

- Jakiegoś wielkiego sentymentu do Białegostoku nie czuję, choć czasami wspominamy z żoną pobyt na Podlasiu - stwierdza. - Poza tym w Jagiellonii już prawie nikogo nie znam. Z moich czasów został chyba tylko Maniek Dzienis, trener Darek Jurczak i masażysta Marcin Piechowski. Reszta drużyny, to zupełnie nowi ludzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna