Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem anonimowym żarłokiem

Urszula Ludwiczak
Kiedyś potrafiłam za jednym posiedzeniem zjeść tabliczkę czekolady, a po niej paczkę orzeszków - opowiada Zofia, anonimowy żarłok. - Dzisiaj wiem, że nie mogę sięgnąć nawet po 1 kostkę czekolady, bo na tym się nie skończy...

Zosia jest uzależniona od jedzenia. Tak jak Emilia. Obie wiedzą, że obżarstwo to nałóg, taki sam jak alkoholizm. Wspólnoty Anonimowych Żarłoków, oparte o zasady działania klubów anonimowych alkoholików, od lat powstają na świecie. Jedna z nich działa w Białymstoku.

Zajadała problemy

- Problem z wagą miałam od lat - opowiada Zosia, 57-latka z białostockiej wspólnoty AŻ. - Zresztą w mojej rodzinie była otyłość, uważano, że kobieta z dodatkowymi kilogramami jest piękna. Mnie to nawet za bardzo nie przeszkadzało, aż do momentu gdy doszłam do krytycznej wagi 95 kg przy 165 cm wzrostu. Zaczęły mnie boleć kolana, lekarz ostrzegał przed nadciśnieniem. Myślałam o kolejnej diecie. Bo tych już stosowałam w życiu niemało. Zawsze chudłam parę kilogramów, a gdy zaczynałam jeść normalnie, waga wracała.

Tym razem miało być jednak inaczej. Zosia przypadkiem natknęła się na ogłoszenie o nowo powstającej w Białymstoku Wspólnocie Anonimowych Żarłoków. - Przy ogłoszeniu zapraszającym na mitingi, był kwestionariusz składający się z 15 pytań - opowiada. - Było tam napisane, że jeśli odpowie się twierdząco przynajmniej na 3 z nich, to znaczy, że można być kompulsywnym żarłokiem. Ja odpowiedziałam twierdząco na 14 pytań. Pomyślałam: nie ma co mydlić dalej oczu, że jest dobrze....

A Zosia dobrze wiedziała, że ma problem. Kompulsywne objadanie się polega na napadach głodu, często związanych z "zajadaniem" problemów czy stresu. - Potrafiłam zrobić sobie przyjemność i zjeść naraz całą czekoladę, potem paczkę orzeszków - opowiada. - Na chwilę faktycznie było lepiej, ale potem zostawał ogromny dyskomfort psychiczny i co gorsza, na poprawę nastroju sięganie po... kolejne jedzenie.

- Gdy było mi smutno, to jadłam, gdy wesoło, też! Każda okazja właściwie była dobra! - mówi 25-letnia Emilia, która założyła białostocką wspólnotę AŻ. - To nie było normalne jedzenie, ale napady obżarstwa. Mogłam kupić 20 dag wafelków, jeżyki i czekoladę, i to wszystko zjeść od razu. Było mi niedobrze, ale nie potrafiłam się powstrzymać.

Emilia też w swoim życiu stosowała niejedną dietę. Zawsze przegrywała. - W pewnym momencie siadała mi motywacja, rzucałam dietę, był efekt jo-jo i tak w kółko - mówi. - Aż przeczytałam w gazecie o idei anonimowych żarłoków. Pomyślałam, że to coś dla mnie. Postanowiłam zorganizować w Białymstoku taką wspólnotę.
W lutym 2008 r. odbył się pierwszy miting. Przyszło kilka osób. - Oczywiście, że byłam zestresowana, - opowiada Emilka.

- Ale okazało się, że wszyscy mamy taki sam problem. To zadziwiające, mimo że trafiają do nas rozmaite osoby, w różnym wieku i z różnych grup społecznych, geneza ich problemu z obżarstwem jest zazwyczaj ta sama. To najczęściej osoby, które mają też problem z uzależnieniem od alkoholu, albo są współuzależnione, czyli żony czy dzieci alkoholików.

Idea wspólnoty AŻ oparta na zasadzie 12 kroków i 12 tradycji (tak jak w klubach AA). - Pierwszym krokiem, który pomaga we wstąpieniu do AŻ jest przyznanie, że jest się bezsilnym wobec jedzenia i że przestało się kierować własnym życiem - mówi Emilia.

To działa!

Emilia, gdy wstąpiła do klubu anonimowych żarłoków, ważyła 110 kg, dziś waży 90 kg.
- Oczywiście, nie jest to waga idealna, ale nie skupiam się już tak na tym, jak wyglądam - mówi Emilia. - Inaczej patrzę na siebie. Gdy spoglądam w lustro, to czuję, że jest w porządku. Chodzę do dietetyczki, na basen, tańce. Nie zdarza mi się, że objem się z powodu np. negatywnych uczuć. Co nie znaczy, że nie zdarzają się mi podjadania.

- Jedną z zasad anonimowych żarłoków jest możliwość wybrania sobie "sponsora", czyli osoby zaufanej, z takim samym wagowym problemem, do której można w momencie kryzysu zadzwonić i razem pobiegać czy pójść na spacer - tłumaczy Zofia. - To bardzo fajna zasada, bo naprawdę działa!
Zosia do dziś zrzuciła 25 kg.

- Zmieniło się moje całe życie - mówi. - Czuję się świetnie, jestem bardziej aktywna, ubyło mi lat.

Obie wiedzą, że anonimowymi żarłokami zostaną do końca życia. I dlatego jeśli chcą utrzymać efekty, muszą unikać "zapalnika", tak jak alkoholicy kieliszka wódki.
- Moim zapalnikiem jest czekolada - mówi Zosia. - wiem, że gdy zjem jedną kostkę, na tym się nie skończy. Dlatego czekolady nie jem wcale. Ale od alkoholu łatwiej jest jednak się powstrzymywać niż od jedzenia - dodaje ze śmiechem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna