MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jesteś chory, mieszkasz na wsi? Leki kupisz tylko w mieście

luk
– Nie można ludzi pozbawiać dostępu do punktów aptecznych – mówi Jadwiga Niewińska, prowadząca taką placówkę od lat w Złotorii
– Nie można ludzi pozbawiać dostępu do punktów aptecznych – mówi Jadwiga Niewińska, prowadząca taką placówkę od lat w Złotorii Andrzej Zgiet
Jeśli Naczelnej Radzie Aptekarskiej uda się zlikwidować punkty apteczne...

Kolejny raz nad punktami aptecznymi zbierają się czarne chmury. Tym razem Naczelna Rada Aptekarska uważa, że jedynym pod-miotem, który spełnia wymagania niezbędne do prowadzenia obrotu detalicznego produktami leczniczymi, zgodnego z funkcjonującymi w Unii Europejskiej normami, jest apteka ogólnodostępna. Dlatego stoi na stanowisku, że trzeba zakończyć możliwość tworzenia nowych punktów aptecznych, a te, które już działają, przekształcić w apteki ogólnodostępne. To jednak mało prawdopodobne. Dlatego mieszkańcom małych miejscowości grozi brak dostępu do leków.

Punkty apteczne działają głównie na wsiach i w małych miejscowościach (w których nie ma aptek), zaopatrując mieszkańców przede wszystkim w podstawowe leki. W woj. podlaskim jest ich ok. 70. Mają mniejszy asortyment niż apteki (nie mogą sprzedawać np. leków psychotropowych), do ich prowadzenia potrzebne są też mniejsze wymagania. Punkt może np. prowadzić technik farmacji, nie musi to być - jak w aptece - magister farmacji. Placówki te już kilka lat temu przeżyły kryzys, gdy znacznie ograniczono zakres leków, jakie mogły sprzedawać.

Teraz znowu będą musiały walczyć o przetrwanie. Chodzi nie tylko o ochronę ich interesów, ale przede wszystkim mieszkańców niewielkich miejscowości i ich dostęp do leków.

- Moi pacjenci to głównie osoby starsze, z przewlekłymi chorobami, którym nawet z końca wsi do mnie ciężko dojść, a co dopiero dojechać do apteki w mieście - mówi Jadwiga Niewińska, która prowadzi Punkt Apteczny w Złotorii. - Dla tych osób punkt apteczny to być albo nie być. Ale jak te zasady wejdą w życie, to punkt zamknę. Nie ma szans, abym przekształciła go w aptekę. Mam za mały lokal, tylko ponad 40 mkw., a apteka musi mieć 120 mkw. Kosztuje też koncesja.

Apteka musiałaby również zatrudnić magistra farmacji, być czynna dłużej niż punkt. A to kolejne koszty.
Dlatego pomysł NRA nie podoba się większości właścicieli punktów aptecznych.
- Takie miejsca jak nasze muszą być - powiedziano nam w punkcie w Kozińcach. - Nie ma szans, abyśmy przekształcili się w apteki.

Na stanowisko NRA zareagowała też Izba Gospodarcza Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek. W swoim oświadczeniu zaznacza, że nieprawdziwa jest informacja jakoby według prawa unijnego jedynie apteki mogły sprzedawać leki na receptę i że leki w innych krajach Europy może sprzedawać tylko farmaceuta.

- Dobrem pacjenta jest dostęp do leków, jest on równie ważny jak dostęp do lekarza, bo po co komu recepta jak nie ma gdzie jej wykupić - zauważa izba.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna