Jeszcze trochę poszusujemy

Ponad sto tysięcy amatorów białego szaleństwa pojawiło się na stokach Góry Jasionowej koło Jeleniewa.

Sezon wprawdzie zaczął się z opóźnieniem, dopiero podczas Bożego Narodzenia, bo wcześniej temperatury nie pozwalały na naśnie-żenie stoków, ale zaległości udało się odrobić w błyskawicznym tempie. Przez cały styczeń i luty wyciągi były oblegane nie tylko w weekendy.

- To jeszcze nie pora na ostateczne podsumowania, ale mieliśmy już powyżej stu tysięcy narciarzy - mówi Jacek Niedźwiedzki, specjalista do spraw marketingu i organizacji zawodów w ośrodku Szelment. - Oznacza to o kilkanaście tysięcy więcej niż w poprzednim sezonie, kiedy zainaugurowaliśmy działalność.

Nie tylko z regionu
Na górze tłoczno robi się zwłaszcza w soboty i niedziele. Na parkingu przeważają wtedy niekoniecznie auta na suwalskiej rejestracji.

- Nikt takich statystyk nie prowadzi, ale chętnie do Szelmentu przyjeżdżają chociażby białostoczanie. Przede wszystkim odnotowujemy jednak regularne wizyty Litwinów. Prawie połowa wszystkich narciarzy to przybysze stamtąd - szacuje Niedźwiedzki.
Litwinów zachęca ciągle wyjątkowo korzystny kurs ich waluty w stosunku do złotówki. Ponadto, u siebie raczej nie mają warunków do uprawiania narciarstwa, a Szelment położony jest blisko granicy.

Zima pomogła
W poprzednim sezonie ośrodek, ze względu na dodatnie temperatury, miewał regularne problemy z naśnieżaniem stoków. Teraz nie było takich problemów.
- Zima nam sprzyjała - nie ukrywa Niedźwiedzki. - Ponosiliśmy mniejsze koszty, nie brakowało chętnych do szusowania. A przecież to jeszcze nie koniec. Z prognoz nie wynika, że nagle przyjdzie wiosna i śnieg zniknie z dnia na dzień.

Szefowie ośrodka w Szelmencie liczą, że trasy zjazdowe będą czynne nawet do końca marca i amatorów szusowania nie zabraknie.