Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kanar przeszedł sam siebie. Kobieta dostała 2 mandaty w 15 minut

Paulina Fogtman [email protected]
– Kontrolerka zachowała się jak łowca mandatów! Ten cyrk był chyba rozrywką dla całego autobusu. A Maja nie potrzebuje kagańca – mówi Anna Maliszewska.
– Kontrolerka zachowała się jak łowca mandatów! Ten cyrk był chyba rozrywką dla całego autobusu. A Maja nie potrzebuje kagańca – mówi Anna Maliszewska.
To jakiś absurd! Zapłaciłam dwa mandaty za to samo, a w dodatku kontrolerka była chamska i potraktowała mnie jak chuligana - opowiada zdenerwowana ełczanka Anna Maliszewska.

Maja jest malutka i niegroźna

Pani Anna jest emerytką. Kilka dni temu jechała autobusem MZK. Na kolanach trzymała suczkę Maję. Na przystanku przy ulicy Kilińskiego weszła kontrolerka.

- Postawiłam Maję na podłogę, żeby wyjąć bilet z torby. Ale kontrolerka nawet go nie chciała, tylko przyczepiła się do tego, że pies nie ma kagańca. Wypisała mi mandat - tłumaczy wzburzona pani Anna. - Maja jest malutka, waży zaledwie 3,5 kilograma, jest miła i niegroźna. Ja nawet nie wiem, czy produkują kagańce na takie małe pyszczki - dodaje kobieta.

Pasażerka chciała przyjąć mandat i wysiąść przy ul. Jana Pawła. Jednak kontrolerka wypisała go dopiero na końcu kursu, czyli na przystanku przy szpitalu Pro-Medica.

Pasażerka opowiada, że nie miała przy sobie telefonu, więc nie mogła zadzwonić po taksówkę. Zapytała więc, jak ma wrócić do miasta. Dostała odpowiedź, że za 5 minut ten sam autobus jedzie w stronę centrum i może nim pojechać.

Pani Anna wsiadła do autobusu. - Gdy pojazd ruszył, ta sama pani zapytała mnie znowu, gdzie jest kaganiec. I wlepiła mi kolejny mandat! - mówi ełczanka.

Pani Anna jest oburzona zachowaniem kontrolerki. Twierdzi, że młoda kobieta była nieuprzejma.
- Myślę, że drugi mandat wlepiła mi złośliwie. Wiedziała przecież, że ani w szpitalu, ani w lesie nie kupię kagańca. W dodatku krzyczała i była agresywna - dodaje kobieta.

Anna Maliszewska zdaje sobie sprawę z tego, że musi przestrzegać przepisów. Jednak poczuła się urażona. - Kontrolerka musi nauczyć się odróżniać starszą osobę, chuligana, czy cwaniaka, który jedzie bez biletu. Ktoś powinien zwrócić uwagę tej pani - apeluje pasażerka.

To pasażerka krzyczała

Inną wersję wydarzeń przedstawili nam pracownicy firmy Pekomex, która sprawuje pieczę nad przejazdami w autobusach MZK. - To pasażerka się awanturowała. Według kierowcy, który był świadkiem całej sytuacji, piesek biegał po autobusie. To było głównym powodem wypisania mandatu. Dodatkowo pani Maliszewska miała bilet tylko dla siebie - tłumaczy Ewa Jasińska, kierownik firmy.
Przepisy mówią, że właściciel psa powinien kupić normalny bilet dla swojego pupila. Jednak małe zwierzęta, jeśli są trzymane na kolanach, mogą jeździć za darmo.

Pani Anna nie rozumie także tego, że została zawieziona aż na pętlę autobusową, chociaż młoda kobieta mogła wypisać jej mandat na wcześniejszym przystanku. Pekomex tłumaczy, że robi się to dla bezpieczeństwa kontrolerów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna