Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kanonada przy Słonecznej

Mariusz Klimaszewski [email protected]
W. Wojtkielewicz
W. Wojtkielewicz
Na brak emocji w meczu Jagiellonii z Piastem Gliwice kibice nie mogli narzekać. Siedem bramek, zwroty akcji i zwycięstwo żółto-czerwonych oddalające widmo spadku ucieszyło każdego fana Jagi.

Pierwsze spotkanie w grupie drużyn walczących o utrzymanie się w ekstraklasie zaczęło się jednak dla podopiecznych trenera Michała Probierza mało optymistycznie. Białostoczanie w pierwszym kwadransie zostali zdominowani przez gości z Gliwic i już w szóstej minucie przegrywali 0:1.
Pierwsze dośrodkowanie z prawej strony boiska przeszło bezkarnie przez pole karne Jagiellonii. Jednak na lewym skrzydle do piłki doszedł Gerard Badia i powtórnie posłał piłkę pod bramkę Krzysztofa Barana. Tu Martin Baran przegrał powietrzną walkę z Rubenem Jurado, który strzałem z głowy po raz pierwszy skierował futbolówkę do siatki Jagiellonii.
- Nie wiem dlaczego tak słabo zaczęliśmy mecz. Obawialiśmy się tego spotkania, chcieliśmy dobrze go zacząć i może nas to tak sparaliżowało. Na szczęście nie trwało to długo - mówił kapitan Jagiellonii Rafał Grzyb.
Białostoczan z marazmu wyrwał Hiszpan Dani Quintana. To po jego zagraniach akcje żółto-czerwonych nabierały tempa. W 37. minucie właśnie Quintana dośrodkował w pole karne Piasta. Do piłki doszedł jednak Mateusz Matras, który chcąc ją wybić wręcz podał futbolówkę do Adama Dźwigały. Nasz pomocnik nie zmarnował takiego prezentu i z kilku metrów pokonał Dariusza Trelę wyrównując wynik na 1:1.
- Ostatnio piłka szuka mnie w polu karnym. Cieszę się, że udaje mi się wykorzystać te szanse. Dziś stałem w odpowiednim miejscu i czasie - stwierdził uradowany strzelec pierwszej bramki dla Jagiellonii w sobotnim spotkaniu.
Żółto-czerwoni poszli za ciosem i jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie. Po zagraniu Gruzina Giorgi Pophadze i dużym zamieszaniu w polu karnym gości najprzytomniej zachował się Quintana, który niemal z linii bramkowej wepchnął piłkę do siatki gliwiczan.
Na drugą połowę w Jagiellonii nie wyszedł już kontuzjowany Michał Pazdan. Zastąpił go Maciej Gajos. Teraz to białostoczanie zaczęli lepiej drugie 45 minut. Szalejący Quintana wpadł w szesnastkę i strzałem na dalszy słupek po raz drugi pokonał Trelę. Podopieczni Probierza uzyskali już dwubramkowe prowadzenie, jednak nie mogli spocząć na laurach. Ambitnie grający rywale na dwadzieścia minut przed końcem spotkania zdobyli kontaktowego gola. Dośrodkowanie na bramkę uderzeniem z głowy zamienił Dariusz Kędziora.
Piast zwietrzył swoją szansę, ruszył do ataków i został... skontrowany. Dawid Plizga z lewej strony zagrał do Quintany. Hiszpan uderzył nad Trelą, ale piłka trafiła w poprzeczkę bramki. Do odbitej piłki doskoczył jeszcze Michał Piątkowski i "szczupakiem" zdobył czwartego gola dla żółto-czerwonych.
Jagiellończycy po raz drugi w sobotnim spotkaniu wyszli na dwubramkowe prowadzenie, które w 83 minucie ponownie stracili, po tym jak błąd Ugo Ukaha wykorzystał Jurado strzelając obok Krzysztofa Barana.
O końcowe zwycięstwo kibice drżeli do ostatniego gwizdka sędziego. Już w doliczonym czasie gry mocno zakotłowało się pod bramką Jagiellonii. Na szczęście strzał Tomasza Podgórskiego wyłapał Baran i chwilę później sędzia zakończył to ciekawe widowisko.
- Nie ma co ukrywać, że dziś liczyło się przede wszystkim zwycięstwo i zdobycie trzech punktów, które teraz dają nam trochę oddechu - powiedział schodząc z boiska Rafał Grzyb.
Jagiellonia dzięki zwycięstwu nad Piastem uzyskała aż 8 punktów przewagi nad 15. w tabeli Zagłębiem Lubin. W kolejnym meczu T-Mobile Ekstraklasy podopieczni trenera Michała Probierza zagrają 1 maja na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 4:3 (2:1)
Bramki: 0:1 - Jurado 6, 1:1 - Dźwigała 37, 2:1 - Quintana 41, 3:1 - Quintana 51, 3:2 - Kędziora 70, 4:2 - Piątkowski 76, 4:3 - Jurado 83.
Jagiellonia: Krzysztof Baran -Filip Modelski, Ugochukwu Ukah, Martin Baran, Giorgi Popchadze - Michał Pazdan (46. Maciej Gajos), Rafał Grzyb, Nika Dżalamidze (65. Dawid Plizga), Adam Dźwigała, Dani Quintana - Mateusz Piątkowski (84. Bekim Balaj).
Piast: Dariusz Trela -Mateusz Matras, Csaba Horvath, Jan Polak, Krzysztof Król - Gerard Badia (88. Kornel Osyra), Victor Nikiema, Łukasz Hanzel, Ruben Jurado, Matej Izvolt (68. Tomasz Podgórski) - Kamil Wilczek (61. Wojciech Kędziora).
Żółte kartki: Gajos, Quintana, Grzyb (Jagiellonia); Polak, Hanzel, Izvolt, Nikiema, Podgórski, Jurado (Piast).
Sędziował: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 4 062.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna