Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Wysocka: zaczynamy kpić z niedowiarków

Miłosz Karbowski
Katarzyna Wysocka zapowiada, że już na inaugurację ligi powinna zdążyć z powrotem do pełni formy
Katarzyna Wysocka zapowiada, że już na inaugurację ligi powinna zdążyć z powrotem do pełni formy A. Zgiet
Białystok. Leczące kontuzje siatkarki białostockiego AZS-u wreszcie wracają do drużyny. Prawie na dobre.

Jak zapewnia Magdalena Godos, po zabiegach na ścięgno Achillesa, w tym tygodniu zacznie truchtać, a w składzie może już pojawić się na drugi ligowy mecz, 30 października z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Od początku sezonu grać będzie natomiast inna rekonwalescentka, Katarzyna Wysocka, z którą rozmawialiśmy.

Jak twoje zdrowie?
Katarzyna Wysocka: - Bardzo dobrze, dziękuję, coraz lepiej.

Ale w niedawnym turnieju o Puchar Prezydenta Białegostoku nie grałaś jeszcze na sto procent?
- Nie, to był mój "debiut" po operacji. Dopiero parę dni wcześniej zaczęłam ćwiczyć skoki. Myślę, że jeszcze sporo czasu minie, kiedy ja sama stwierdzę, że doszłam do pełni formy. Mam nadzieję, że zdążę na początek ligi.

AZS jest skazywany na pożarcie. To dobrze czy źle?
- My już zaczynamy powoli z tego kpić. Od samego początku jesteśmy atakowane takimi stwierdzeniami. Dopóki sezon się nie zacznie, a przede wszystkim póki się nie skończy, nie ma co prognozować. Jeśli ktoś opowiada takie bajki, to albo nie jest kibicem naszego zespołu, albo nie zna się na siatkówce. Wszystko się może zdarzyć, a my postaramy się zrobić jak najwięcej, by zaprzeczyć takim opiniom.

Ty na siatkówce się znasz. Na czym więc opierasz optymizm?
- Myślę, że jesteśmy młodym zespołem, a z drugiej strony jest w nim też sporo dziewczyn doświadczonych. Przy odrobinie inwencji twórczej i chęci z naszej strony, uda się nam stworzyć bardzo fajny kolektyw i właśnie drużyną będziemy wygrywać mecze. Szkoda, że przygotowanie nie przebiegło tak, jak byśmy chciały, dlatego mamy teraz mało czasu.

To wy "zwolniłyście" trenera Albina Mojsę?
- Hmm, nie wiem czy my…

Ale wygląda na to, że nie żałujecie tego ruchu działaczy?
- Powiem tak: nie byłyśmy zaskoczone.

Pojawiają się zarzuty, także wobec ciebie, że część dziewczyn przyszła tu, aby się wyleczyć.
- Trudno nawet odpowiadać na takie pytanie. Nigdy w życiu nie pomyślałam w ten sposób. Sport jest całym moim życiem i poszłabym gdziekolwiek, aby grać, a Białystok był pierwszym klubem, który złożył mi ofertę. Jak się trenuje kilkanaście lat, to normalne, że pojawiają się urazy. Gdziekolwiek bym nie grała, musiałabym się leczyć. Fakt, że jestem bardzo zadowolona z opieki tutaj:z zabiegu i naszego masażysty. Ale opinie, o jakich mówisz, najwyraźniej wygłaszają po prostu ludzie zgryźliwi.

Jednak wśród pozyskanych dziewczyn dużo było kontuzjowanych.
- Akurat tak się zdarzyło. Nie nazywajmy jednak naszego zespołu szpitalem czy grupą rekonwalescentek.

Nastroje wam dopisują. Podobno waszą siłą jest dobra atmosfera w drużynie.
- Miałyśmy chwile słabości, niezależne od nas i wtedy starałyśmy się mocno ze sobą trzymać. To scaliło drużynę. To bardzo ważne, bo gdy zespół nie pracuje jak jeden mechanizm, nie można marzyć o jakimkolwiek sukcesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna