Obchody uczczenia ofiar katyńskich miały być podniosłą chwilą. W sobotę, 10 kwietnia 2010 roku przy grobach tragicznie poległych mieli przemawiać Władimir Putin, Donald Tusk oraz Lech Kaczyński. Takie obchody zapewne byłyby uważane za jedną z bardziej podniosłych i uroczystych chwil w naszej historii.
Czy taki scenariusz był możliwy ?
Owszem tak - jak pisze w tygodniku "Uważam Rze" Marek Pyza. Ponoć taki plan wydarzeń zakładany był dużo wcześniej. Ktoś jednak zadecydował o rozdzieleniu wizyt szefa rządu i głowy państwa polskiego. Miało do tego dojść po telefonie wykonanym przez Władimira Putina do premiera Tuska. Podobno wynikiem tej rozmowy były spekulacje o rozdzieleniu obu wizyt.
Ciężko stwierdzić, kto personalnie odpowiada za to postanowienie. Wielu z tych, którzy mieli na to wpływ, bądź wiedzieli o całym przedsięwzięciu (urzędnicy Kancelarii Prezydenta, szef protokołu dyplomatycznego Mariusz Kazana i wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer), zginęli pod Smoleńskiem i dlatego trudno jest cokolwiek ustalić. - pisze w "Uważam Rze" Marek Pyza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?