Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca PKS nie żyje. Ciało znaleziono w autobusie [SYNTEZA]

Julia Szypulska [email protected]
Tym autobusem jeździł 53-latek. Tam też w niedzielę rano znaleziono jego ciało.
Tym autobusem jeździł 53-latek. Tam też w niedzielę rano znaleziono jego ciało.
Szkoda chłopaka - mówią koledzy 53-letniego kierowcy, który w niedzielę rano powiesił się w autobusie. Wszyscy są w szoku.

Opinia

Opinia

Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego:
- Okoliczności tej śmierci mogą wskazywać na jej związek z konfliktem wewnątrz przedsiębiorstwa, który doprowadził do strajku załogi. Kilkakrotnie zwracałem się do komitetu strajkowego i pozostałych pracowników o zaprzestanie protestu i o rozpoczęcie negocjacji bez żadnych warunków wstępnych. Dziś, w obliczu tragedii, ponawiam swój apel.

Mężczyzna był związkowcem i jednym z inicjatorów trwającego od kilku dni strajku pracowników PKS. Postępowanie w sprawie tej tragedii wszczęła prokuratura.

- Informacji udzielimy dopiero w poniedziałek - powiedział w niedzielę Marek Winnicki z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.

Nie wytrzymał napięcia
Do tragedii doszło wczoraj rano na terenie bazy PKS przy ul. Bohaterów Monte Cassino.

- Zgłoszenie otrzymaliśmy około godz. 8 - potwierdza Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy KWP w Białymstoku. - Ciało wisiało w autobusie.

Śledczy ustalają okoliczności i przyczyny śmierci mężczyzny. Jego koledzy podejrzewają, że 53-latek targnął się na własne życie, bo załamały go niedawne wydarzenia. W sobotę rada nadzorcza PKS nie odwołała zarządu spółki, na co liczyli protestujący.

- Ostatnio Janek tylko wzdychał. Nic nie mówił - wspomina łamiącym się głosem Henryk Wojtach, członek komitetu strajkowego. - Był bardzo zaangażowany w protest, przeżywał to.

Jednocześnie miał kłopoty ze zdrowiem. W wyniku napięcia ostatnich dni choroba dała o sobie znać. Mężczyzna razem z innymi protestującymi przebywał w pokoju związkowym w siedzibie PKS.

- W sobotę po godz. 23 kładliśmy się spać - mówi Henryk Wojtach. - Nic nie dawało powodów do myśli, że podejmie tak desperacki krok. Obudził się przed piątą mówiąc, że jest w grupie zabezpieczającej i obejdzie obiekt. Prosiłem, żeby się jeszcze położył, ale i tak wstał.

Zarząd nie komentuje
53-latek był kierowcą od 30 lat. Koledzy wspominają go z sympatią. Był też członkiem zarządu związku zawodowego kierowców.

Zarząd spółki złożył wyrazy współczucia rodzinie zmarłego.

- Nie będę tej sprawy komentował - mówi Rafał Rutkowski, prezes PKS. - Poczekajmy na wyniki prokuratorskiego dochodzenia.

O proteście kierowców czytaj też w papierowym wydaniu "Gazety Współczesnej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna