Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klasyczna Szkoła Obyczaju: Duch łysej na rowerku

(kk)
sxc.hu
Cały Kędzierzyn Koźle jest w strachu. Na osiedlu Północ, tym, co przylega do lasu, straszy duch. Niespotykany, bo jest to duch małej, łysej dziewczynki na rowerku. Donoszą o nim licznie miejscowe media. A mieszkańcy chodzą w pielgrzymkach do lasu, mimo że śmieje się z nich już cała Polska.

Miejscowe radio i gazety relacjonują liczne spotkania z duchem łysej. Generalnie wszyscy przy tych spotkaniach czują mrowie. I nagłe zmiany temperatur. Tak, że z jednej strony ciała jest zimno, a z drugiej gorąco. Takie efekty cieplarniane.

Jednak ducha nikt nie potrafi opisać. W internecie pojawiło się, co prawda, jego zdjęcie, ale tylko mieszkańcy Kędzierzyna Koźla widzą na nim ducha. Reszta Polaków poza ciemną plamą w lesie nie dostrzega niczego.

Dziennikarz miejscowego radia pojechał w nocy do lasu. Zaczaił się na ducha. A potem słuchaczom relacjonował spotkanie z nim. Mówił o tym, że się bał bardzo, głównie o to, że mu samochód ukradną. Może myślał, że łysej gówniarze znudził się już rowerek.
Mieszkańcy mają dwie wersje opowieści na temat tego, skąd się łysa wzięła. W pierwszej wersji dziewczynkę, kiedy jeszcze nie była duchem, zabił jej tatuś. Dość dawno, bo zaraz po wojnie. Zaprowadził do lasu. Obiecywał, że będzie się z nią bawił, ale obietnicy nie dotrzymał. W wersji drugiej dziewczynka też zginęła po wojnie. Tym razem zabili ją ruscy żołnierze, wcześniej swoim zwyczajem zgwałciwszy. Do lasu zawlekli ją za włosy.

Stąd duch jest łysy, bo jak ruski ciągnie za włosy, to nie po to, żeby one zostały na głowie. Niektórzy miejscowi widują dziewczynkę na rowerze nie tylko bez włosów, ale nawet bez głowy. Znak, że ruscy byli silniejsi niż się przypuszcza.

Po osiedlu Północ i pobliskim lesie od jakiegoś czasu krąży szef Stowarzyszenia Nautilus. Tego, co to bada zjawiska nadprzyrodzone, w tym UFO. Ma ze sobą tajemniczą aparaturę i obiecuje mieszkańcom, że przy jej pomocy wyjaśni zjawisko wyłysienia na głowie dziewczynki.

Śmiech śmiechem, ale sprawa jest poważna. Radiowe audycje i utrzymane w sensacyjnym tonie artykuły doprowadziły do zbiorowej psychozy wśród dzieci ze szkoły podstawowej nr 13, w okolicach której miał się pojawiać duch. Dzieci boją się same wracać ze szkoły do domu, chłopcy organizują zasadzki na zjawę, a nauczyciele od kilku tygodni na lekcjach tłumaczą, że żadnego ducha nie ma. Na próżno. Nawet pani katechetka osobiście dementowała występowanie ducha. Ale to jeszcze tylko pogorszyło sprawę.

Do poradni psychologicznej zgłaszają się rodzice z przerażonymi dziećmi, które boją się wychodzić z domu. W związku z tym dyrektor poradni Justyna Lubieniecka rozważa złożenie doniesienia do prokuratury, bo według niej, artykuły prasowe i audycje są formą straszenia dzieci. - Przyszedł do nas rodzic dziewczynki, która po publikacjach od kilku tygodni nie wychodzi z domu - mówi. - Dziecko zostanie przebadane. Jeśli okaże się, że wymaga terapii, zgłoszę do prokuratury podejrzenie o popełnieniu przestępstwa. Gdzieś powinny znajdować się granice etyki dziennikarskiej.

A naszym zdaniem, nie jest to żaden duch, tylko bułgarska tirówka, którą ogolił właściciel, bo była tak leniwa, że zarobiła zaledwie na rower.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna