Powyborcze remanenty zaczęły się szczególnie w tych ugrupowaniach, które poniosły dotkliwą klęskę. Pojawiają się głosy o tym, że w końcu trzeba z tego wyciągnąć wnioski i na przykład zmienić lokalnych przywódców. Bo inaczej coraz wyraźniejszy monopol formacji lewicowych nigdy się nie skończy.
Do 23-osobowej miejskiej rady udało się wprowadzić jedynie cztery osoby z PiS-u. Ani jednej z PO oraz Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego. W minionej kadencji PiS i PO miały w sumie 6 radnych. Ich kandydat przegrał w 2002 roku z Józefem Gajewskim dopiero w II turze. W tym roku wystarczyła jedna tura, by urzędujący prezydent pokonał Jarosława Schabieńskiego (PiS) i Cezarego Cieślukowskiego (PO).
- Dostaliśmy w sumie dużo więcej głosów niż cztery lata temu - mówi Andrzej Matusiewicz, szef klubu radnych PiS-u. Przyznaje jednak, że efekt tego większego poparcia zbyt dobry nie jest.
Z kolei Cezary Cieślukowski nie ukrywa, że nie udało się wokół PO skupić zbyt wielu aktywnych działaczy. W rezultacie kandydatów na radnych było nawet mniej, niż przewidywała ordynacja.
- Gdyby jednak doszło do zblokowania list z PiS-em i ChRS-em, mielibyśmy dwóch swoich radnych - dodaje. - Sam PiS miałby natomiast siedmiu.
Z taką opozycją trzeba byłoby się już liczyć. Cieślukowski twierdzi, że porozumienie było już gotowe. W ostatniej chwili wycofał się jednak z tego PiS.
O powody takiej decyzji zapytaliśmy Jarosława Schabieńskiego, który ma teraz rządzić suwalskim PiS-em. W szczegóły wdawać się nie chciał. Stwierdził jedynie, że w wyborach jego ugrupowanie nie chciało się ukrywać pod żadnymi szyldami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?