Suwalska prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące przywłaszczenia pieniędzy przez Dorotę S. Sumy w różnej wysokości kobieta przelewała na konto swoje i znajomych. Na razie nie wiadomo, ile pieniędzy w ten sposób zgarnęła. W grę wchodzą jednak setki tysięcy złotych.
Sprawa wyszła na światło dziennie półtora roku temu. To, że giną pieniądze stwierdziła bankowa kontrola. Dorota S. wiedziała, że prędzej czy później wyjdzie, kto jest złodziejem. Sama więc zgłosiła się do prokuratury. Przyznała się wprawdzie do winy, ale tylko do kilku czynów.
We wciąż trwającym śledztwie wyszło, że takich przypadków było znacznie więcej. - I pojawiają się nowe - dodaje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy suwalskiej prokuratury.
W części przypadków właściciele kont nawet nie wiedzieli, że zostały one uszczuplone. Na rachunkach znajdowały się bowiem znaczne kwoty, a S. starała się, aby za jednym razem zbyt dużych sum nie przelewać.
Na razie nie wiadomo, kiedy prokuratura sporządzi akt oskarżenia w tej sprawie.
Przypomnijmy, że to druga pracownica suwalskiego banku, która ma problemy z prawem. Parę dni temu sąd odwiesił karę pozbawienia wolności w stosunku do Joanny B. Pracowała ona w PKO BP. Ogołociła kilka kont na ponad 100 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
