Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komis trefnych aut

Anna Piotrowska
Na policyjnym parkingu stoi już trzynaście "podejrzanych" samochodów
Na policyjnym parkingu stoi już trzynaście "podejrzanych" samochodów Policja
Bielsk Podlaski. Jedna osoba tymczasowo aresztowana, cztery - właściciel jednego z autokomisów w Bielsku i jego trzej współpracownicy - zatrzymane, trzynaście samochodów zabezpieczonych. To efekt wspólnego postępowania prowadzonego przez policjantów belgijskich i holenderskich oraz funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku i Komendy Powiatowej Policji w Bielsku.

Do policji dotarły informacje, że w jednym z bielskich autokomisów sprzedawane są kradzione samochody. We wtorek, 8 maja, miejscowi funkcjonariusze i ich koledzy z Białegostoku weszli na jego teren. Zatrzymali właściciela autokomisu i jego trzech współpracowników (w wieku od 28 do 40 lat). Zabezpieczyli pochodzący z kradzieży w Belgii vw golf.
Całej czwórce przedstawione zostały zarzuty paserstwa, a prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim zastosował wobec wszystkich zatrzymanych środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego (dwa poręczenia, każde w wysokości 4000 złotych) oraz zakazu opuszczania kraju.
W toku prowadzonej sprawy policjanci dotarli do osób, które w dobrej wierze kupowały samochody w tym punkcie sprzedaży używanych aut.
- Nic nie wskazywało na to, że kupione przeze mnie auto pochodziło z kradzieży. Papiery wydawały się być w porządku - mówi anonimowo kupiec jednego z trzynastu "podejrzanych" samochodów. - Właściciele komisu działali sprytnie. Wszystkie umowy kupna-sprzedaży były zawierane niby bez ich pośrednictwa. W praktyce samochody stały u nich i to oni nimi handlowali.
- Kto teraz nam zwróci zainwestowane pieniądze - pyta jeden z pechowych klientów. - Każdy z nas stracił od 20 tys. zł w górę. Przecież nie kupiliśmy świadomie tych kradzionych aut. Komis działa cały czas, właściciele dostali śmieszne, jak na ich możliwości, poręczenie majątkowe. Co to dla nich zapłacić po 4 tys. zł? My chcemy odzyskać nasze pieniądze. Jednak do zamknięcia sprawy są na to nikłe szanse. A ona może ciągnąć się latami.
Mechanizm przestępczego działania był prosty. Złodzieje kradli w Belgii i Holandii dokumenty opiewające na samochody - najczęściej volkswageny. Gdy okradziony właściciel wyrobił już wtórniki papierów, przestępcy kradli inne auto i przerabiali je tak, by pasowało do wcześniej kradzionych dokumentów. Takie "zalegalizowane" auto jechało do Polski i lądowało w bielskim autokomisie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna