Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjny plan przyjęty. "Czuję się odarty"

Julia Szypulska [email protected]
sxc.hu
Czuję się odarty z dziedzictwa - mówi Waldemar Sobolewski, właściciel ziemi w Zagórkach.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Czytaj też: Nowy pomysł na emeryturę

Ponad 3 hektary spośród 5, które posiada mężczyzna znajdą się w systemie przyrodniczym miasta. Oznacza to, że nie będzie mógł on tam nic zbudować.

- Będę ponosił tylko koszty związane z utrzymaniem tej ziemi - irytuje się Waldemar Sobolewski.
Jak pisaliśmy, w podobnej sytuacji jest około 100 innych właścicieli działek w Zagórkach, Dojlidach Górnych oraz Halickich. Tego bowiem rejonu dotyczy plan zagospodarowania przestrzennego, jaki przez ostatnie miesiące opracowywał magistrat. Znaczna część działek wejdzie do systemu przyrodniczego po to, by chronić przed zabudową cieki wodne czy tereny zielone.

- Taka jest przyroda, że jednym miejscu budujemy, a w innym nie powinniśmy tego robić - mówi Piotr Firsowicz, dyrektor departamentu urbanistyki w białostockim ratuszu.

Większość uwag odrzucili

Plan budzi wiele kontrowersji. Podczas wczorajszej sesji sesji zajęli się nim radni. Niektórzy proponowali, by ten punkt w ogóle wycofać z programu obrad. Przyjęcie planu godzić bowiem będzie w interesy mieszkańców.

- To nie jest uchwała o nadaniu imienia przedszkolu - grzmiał Michał Karpowicz z klubu SLD. - Jeśli zostanie podjęta, część właścicieli nie będzie mogła swobodnie dysponować swoją własnością.
Jego wniosek nie zdobył jednak większości i radni głosowali nad przyjęciem planu. Na sesję przyszło wielu właścicieli działek. Byli zdesperowani.

- Kupiłem ziemię jako lokatę kapitału, pod inwestycję - denerwuje się Marek Romaniuk. - Jeśli będzie miała status rolnej, stracę kilkaset tysięcy złotych. Nie rozumiem, na jakiej podstawie urbaniści określali, które grunty są cenne przyrodniczo, a które nie. Pytałem, co tutaj jest takiego cennego, co tu fruwa czy rośnie?

Nie odpowiedziano mi. Usłyszałem za to, że ważne, co jest w ziemi. Zrobiłem więc ekspertyzę geologiczną. Sam się bałem, co wykaże, ale okazało się, że pod spodem jest tylko piasek.
Do magistratu wpłynęło kilkadziesiąt uwag do planu zagospodarowania. Uwzględniono tylko część z nich, natomiast odrzucono aż 78. - Tyle uwag rozpatrzono w zaledwie 10 dni, a zmiany wprowadzono na mapy. Co za tempo! - ironizuje Wojciech Jarmoc, inny właściciel.

Właściciele pójdą do sądu

Magistrat stoi z kolei na stanowisku, że i tak ustąpił w wielu przypadkach.
- W wyniku uwzględnienia części uwag obszar opracowania został zmniejszony o 9 hektarów - wskazuje dyrektor Firsowicz. - Pamiętajmy też, że system przyrodniczy stanowi zaledwie 16 proc. wymienionych terenów. Nie mam poczucia, że cokolwiek ludziom zabieramy.

Projektu uchwały o sporządzeniu planu zagospodarowania dla Dojlid Górnych, Zagórek i Halickich nie było w planie wczorajszej sesji. Magistrat wprowadził ten punkt dopiero podczas obrad. Znalazł się on na samym końcu. Mimo to ludzie czekali. Plan przeszedł większością głosów radnych PO, ale zainteresowani nie zamierzają rezygnować z walki.

- Nie darujemy tego. Pójdziemy do sądu, może będzie też inna forma protestu. Musimy się zastanowić - zapowiada Marek Romaniuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna