Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosy w dłoń i po kasę

K. Radzajewski
Najlepsi kosiarze biorą udział w mistrzostwach, ale do zwyczajnego koszenia łąki nie ma chętnych
Najlepsi kosiarze biorą udział w mistrzostwach, ale do zwyczajnego koszenia łąki nie ma chętnych K. Radzajewski
500 zł za wykoszenie hektara łąki kosiarką i 1030 zł za koszenie ręczne może dostać każdy rolnik znad Biebrzy. To także koszty ochrony dzikiej przyrody.

Nad Biebrzą i Narwią zaczęły się sianokosy. Nie takie, jak bywały dawniej, teraz za koszenie trawy rolnicy otrzymują dopłaty rolno-środowiskowe.
Na tych bagnach można bowiem zarobić, a pracowici kosiarze mogą wyżyć z wykaszania mokradeł.

Rolnicy z Doliny Biebrzy porzucili podmokłe łąki już 20 lat temu, a gdy w 1993 r. powstał Biebrzański Park Narodowy i pojawiły się zakazy, wówczas z "bieli" - jak nazywano te łany traw - zniknęły ostatnie stogi siana. Potem okazało się, że z niewykaszanych łąk uciekły ptaki będące przedstawicielami rzadkich gatunków, które nie lubią wysokich zarośli.
- Tego nie lubi rycyk i inne ptaki gniazdujące na otwartych przestrzeniach - mówią przyrodnicy z BPN.

Konieczna była szybka reakcja, zaś po wejściu Polski do Unii Europejskiej pojawiły się dotacje z programów rolno-środowiskowych. Z tej okazji skorzystał park i rolnicy.
- Jeszcze kontynuowany jest projekt ręcznego wykaszania łąk. Rolnicy dostają po 1030 zł za wykoszenie każdego hektara, ale już tylko niewielu umie posługiwać się kosą. Na lata 2007-2013 zaistniał zatem program maszynowego wykaszania. Dotyczy to m.in. terenów Biebrzańskiego i Narwiańskiego Parku Narodowego.
- Za takie koszenie rolnik dostaje po 500 zł za każdy hektar - powiedziała nam Iwona Wroceńska z działu ochrony przyrody w BPN.

Ten rok sprzyja kosiarzom. Na łąki można wjechać nawet ciężkim sprzętem. Rolnicy z Mocarzy uzyskali dostęp do swoich łąk po drugiej stronie rzeki, bo BPN zafundował im nowy prom. Mocarzanie nie mieli tej przeprawy przez dwa lata.
- Teraz przez całą dobę jest ruch na promie. Ciągniki stoją w kolejce - cieszy się Andrzej Bargłowski, sołtys Mocarzy, dysponent promu.

Bogdan Mocarski z Kołodzieja wychodzi na "biele" z kosą. Ma do takiego koszenia 2,5 hektara swoich łąk i dostaje za to co roku ponad 2,5 tys. zł. Na następne 3,6 hektara wyjeżdża ciągnikiem z kosiarką.
- To dwukośna łąka, a zatem za dwukrotne koszenie dostaję po tysiąc złotych od hektara. Nauczyłem też syna Sebastiana posługiwania się kosą i on jest teraz lepszy "kośnik", niż ja sam - mówi Bogdan Mocarski.
Tymczasem rolnicy znad Biebrzy pracują dla przyrody, a przyroda dla nich. Gospodarze dbają o siedliska ptaków, a to przecież dla ptaków przyjeżdża nad Biebrzę tysiące turystów, którzy zostawiają pieniądze w gospodarstwach agroturys-tycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna