- Patrzymy rano z ojcem przez okno, a tam nasze jabłonki obgryzione z każdej strony - opowiada jeden z mieszkańców wsi Tobyłka, leżącej w gminie Bargłów Kościelny. - Prawdopodobnie tych drzewek nie da się już uratować. To kompromitacja całego naszego wymiaru sprawiedliwości, że przez tak długi czas nie potrafi sobie poradzić z jedną, nie stosującą się do żadnych przepisów osobą. A my przecież ponosimy określone straty.
Chodzi o właścicielkę stada kóz. Mieszkańcy opowiadają, że stado składa się czasami nawet z 20 osobników.
- Te kozy chodzą praktycznie wolno - mówią. - I wszędzie szukają pokarmu. A to więc zniszczą pole słoneczników, a to wejdą w żyto, a to poobgryzają drzewka owocowe.
Mieszkańcy twierdzą, że sprawę wielokrotnie zgłaszali policji. Ta podejmowała interwencje, ale nic to nie zmieniało. Kozy wciąż panoszą się w całej wsi.
- Zdaje się, że na właścicielce ciążą nawet wyroki sądowe, jednak i to nic nie daje - mówią ludzie.
Augustowscy policjanci przyznają, że problem rzeczywiście istnieje. - Wielokrotnie ta pani była karana mandatami za brak nadzoru nad zwierzętami - mówi Paweł Jakubiak, oficer prasowy miejscowej policji. - Odmawiała jednak przyjęcia mandatów. Wnioski o ukaranie kierowane były więc do sądu.
Wczoraj nie udało nam się ustalić, jakie wyroki tam zapadały i w jaki sposób zostały wyegzekwowane. Kobiety ponoć nie stać na opłacenie nałożonych na nią kar. Nie wiadomo jednak, dlaczego kozy nie zostały skonfiskowane w ramach postępowania komorniczego. Do sprawy więc wkrótce wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?