A jednak PO z Tuskiem na czele oburzone jest za Gęsicką i za obrażanie jej chce karać. Przypominam zatem, że poseł Palikot powiedział jedynie, że posłanka Gęsicka sprostytuowała się politycznie, mówiąc nieprawdę na temat wykorzystywania, a właściwie niewykorzystywania przez władze funduszy unijnych.
W języku Palikota oznacza to, że postąpiła niegodnie w imię interesów politycznych. Nawet w jego języku nie oznacza to jednak tego, że wymieniona posłanka jest kobietą nieciężkich obyczajów. Prostytuowanie się polityczne nie oznacza jeszcze prostytuowania się na ulicy. Dziesiątki, a może nawet setki posłów po obu stronach barykady prostytuują się politycznie codziennie kłamiąc publicznie w żywe oczy.
Fakt, że użycie tego sformułowania w stosunku do kobiety świadczy o chamstwie formułującego je, ale o niczym poza tym. Kobieta polityk w polityce płci nie ma i musi się liczyć z takim samym traktowaniem jak mężczyźni. Gdyby Palikot, na przykład, powiedział o pośle Kurskim, że się publicznie prostytuuje, to nie tylko by nie poniósł żadnej kary, ale jeszcze zostałby poparty przez przynajmniej kilku polityków Platformy. A już na pewno nie wydzierałaby się na niego damska frakcja w PO, że Palikot jest cham i szkodzi wizerunkowi partii.
Partia postanowiła jednak, że Palikota ukaże odebraniem mu przewodnictwa w komisji sejmowej o nazwie "Przyjazne państwo". W związku z tym pytam, dla kogo to jest kara, a dla kogo nagroda? Jak do tej pory, bowiem, wszyscy politycy PO podkreślali, że ta komisja działa świetnie, przewodniczący jest znakomity i dzięki niemu udaje się z przepisów wyeliminować masę absurdów utrudniających obywatelom życie. No, to teraz zabierzemy mu tę komisję, bo się nam nie podoba to, co powiedział o polityku-kobiecie.
Czyli spowodujemy, że komisja sejmowa będzie funkcjonowała gorzej, a obywatele może nigdy się nie doczekają przyjaznego państwa. A zatem, kogo tak naprawdę chce ukarać PO? Palikota czy obywateli? Bo dla Palikota to może być co najwyżej nagroda, bo będzie miał mniej obowiązków.
Palikot w swoim blogu napisał, że PO potraktowało tę komisję jak zabawkę, którą odbiera się dziecku za to, że nie zjadło kaszki. I to jest prawda, bo kara powinna być adekwatna do przewinienia. Komisja to nie jest łopatka i grabki do grzebania w piaskownicy.
Czy zatem Palikot w ogóle nie powinien być ukarany? Oczywiście, że powinien. Z tym, że znacznie surowiej i nie za to. On powinien ponieść surowe konsekwencje za używanie w walce politycznej argumentów dotyczących preferencji seksualnych.
Przypominam, że pan Palikot najpierw na swoim blogu zastanawiał się, czy Jarosław Kaczyński nie jest przypadkiem kobietą, bo widocznie lekcje w podstawówce z anatomii poseł PO opuścił, a potem zaczął do prezesa PiS apelować o ujawnienie swoich preferencji seksualnych, bo podejrzewa, że Kaczyński jest gejem.
Gdyby rzecz się wydarzyła w demokracji zachodniej i jakiś polityk atakował tam innego polityka naśmiewając się z jego seksualności, przejechałby po nim walec takiej krytyki i oburzenia, że mógłby go na zawsze już wgnieść w glebę. Od niepamiętnych czasów nikt nikomu (mam na myśli poważnych polityków) nie zarzucił tam, że jest gejem, gdyż sam byłby skończony politycznie.
Tymczasem PO jazgotem medialnym (trzeba przyznać, że większość mediów w tym jazgocie uczestniczy) próbuje to zatuszować, oburzając się jedynie za Gęsicką. Przypominam, zatem, głównie politykom Platformy, bo zdaje się, że oni o tym już zapomnieli, że PO wśród swoich wyborców reklamuje się jako nowoczesna, prounijna partia, dla której wzorcem są modele liberalnej demokracji zachodniej. A jeśli tak, to spróbujcie sobie panowie z PO odpowiedzieć na pytanie, co z partią, której czołowy polityk publicznie roztrząsa (nieważne - prawdziwy czy urojony) homoseksualizm prezesa największej partii opozycyjnej, stałoby się, na przykład, w Holandii. Mało tego, polityk ten (czytaj Palikot) zarzuca jeszcze, że rzekomo preferencje seksualne prezesa mają wpływ na jego polityczną wiarygodność!
Polska jest nadal takim krajem, w którym polityk w spódnicy podlega specjalnej trosce, zaś pedałem (narodowe określenie geja) można pomiatać do woli. Spece od wizerunku w PO doskonale o tym wiedzą. Dlatego koncentrują się na Gęsickiej. Co ciekawe, PiS też daje się w to wmanewrowywać i pała świętym oburzeniem za rzekome obrażanie kobiety, milczy zaś, jeśli chodzi o wyjątkowo nikczemne potraktowanie prezesa.
Tymczasem najgorsze, co PO mogłoby spotkać po aferze z Palikotem, to wcale nie jest "łatka" partii "chamów a nie dżentelmenów", tylko partii homofobów. Bo Palikot postąpił jak klasyczny homofob. Niechby się to po Unii rozniosło, że nowoczesna partia prawicowa w Polsce toleruje homofobów...
Uzupełniając stwierdzenia Palikota o tym, że cham zawinił, a Cygana powiesili, dodam: Powinni powiesić homofoba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?