Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Cygana powiesili

Konrad Kruszewski
Cham zawinił, a Cygana powiesili - tak Janusz Palikot skomentował karę, którą chce mu wymierzyć Platforma Obywatelska za... No, właśnie, za co? Bo przecież nie za dywagacje na temat preferencji seksualnych prezesa Kaczyńskiego, co jest wydarzeniem znacznie bardziej skandalicznym, niż epitety pod adresem posłanki Gęsickiej.

A jednak PO z Tuskiem na czele oburzone jest za Gęsicką i za obrażanie jej chce karać. Przypominam zatem, że poseł Palikot powiedział jedynie, że posłanka Gęsicka sprostytuowała się politycznie, mówiąc nieprawdę na temat wykorzystywania, a właściwie niewykorzystywania przez władze funduszy unijnych.

W języku Palikota oznacza to, że postąpiła niegodnie w imię interesów politycznych. Nawet w jego języku nie oznacza to jednak tego, że wymieniona posłanka jest kobietą nieciężkich obyczajów. Prostytuowanie się polityczne nie oznacza jeszcze prostytuowania się na ulicy. Dziesiątki, a może nawet setki posłów po obu stronach barykady prostytuują się politycznie codziennie kłamiąc publicznie w żywe oczy.

Fakt, że użycie tego sformułowania w stosunku do kobiety świadczy o chamstwie formułującego je, ale o niczym poza tym. Kobieta polityk w polityce płci nie ma i musi się liczyć z takim samym traktowaniem jak mężczyźni. Gdyby Palikot, na przykład, powiedział o pośle Kurskim, że się publicznie prostytuuje, to nie tylko by nie poniósł żadnej kary, ale jeszcze zostałby poparty przez przynajmniej kilku polityków Platformy. A już na pewno nie wydzierałaby się na niego damska frakcja w PO, że Palikot jest cham i szkodzi wizerunkowi partii.

Partia postanowiła jednak, że Palikota ukaże odebraniem mu przewodnictwa w komisji sejmowej o nazwie "Przyjazne państwo". W związku z tym pytam, dla kogo to jest kara, a dla kogo nagroda? Jak do tej pory, bowiem, wszyscy politycy PO podkreślali, że ta komisja działa świetnie, przewodniczący jest znakomity i dzięki niemu udaje się z przepisów wyeliminować masę absurdów utrudniających obywatelom życie. No, to teraz zabierzemy mu tę komisję, bo się nam nie podoba to, co powiedział o polityku-kobiecie.

Czyli spowodujemy, że komisja sejmowa będzie funkcjonowała gorzej, a obywatele może nigdy się nie doczekają przyjaznego państwa. A zatem, kogo tak naprawdę chce ukarać PO? Palikota czy obywateli? Bo dla Palikota to może być co najwyżej nagroda, bo będzie miał mniej obowiązków.

Palikot w swoim blogu napisał, że PO potraktowało tę komisję jak zabawkę, którą odbiera się dziecku za to, że nie zjadło kaszki. I to jest prawda, bo kara powinna być adekwatna do przewinienia. Komisja to nie jest łopatka i grabki do grzebania w piaskownicy.

Czy zatem Palikot w ogóle nie powinien być ukarany? Oczywiście, że powinien. Z tym, że znacznie surowiej i nie za to. On powinien ponieść surowe konsekwencje za używanie w walce politycznej argumentów dotyczących preferencji seksualnych.
Przypominam, że pan Palikot najpierw na swoim blogu zastanawiał się, czy Jarosław Kaczyński nie jest przypadkiem kobietą, bo widocznie lekcje w podstawówce z anatomii poseł PO opuścił, a potem zaczął do prezesa PiS apelować o ujawnienie swoich preferencji seksualnych, bo podejrzewa, że Kaczyński jest gejem.

Gdyby rzecz się wydarzyła w demokracji zachodniej i jakiś polityk atakował tam innego polityka naśmiewając się z jego seksualności, przejechałby po nim walec takiej krytyki i oburzenia, że mógłby go na zawsze już wgnieść w glebę. Od niepamiętnych czasów nikt nikomu (mam na myśli poważnych polityków) nie zarzucił tam, że jest gejem, gdyż sam byłby skończony politycznie.

Tymczasem PO jazgotem medialnym (trzeba przyznać, że większość mediów w tym jazgocie uczestniczy) próbuje to zatuszować, oburzając się jedynie za Gęsicką. Przypominam, zatem, głównie politykom Platformy, bo zdaje się, że oni o tym już zapomnieli, że PO wśród swoich wyborców reklamuje się jako nowoczesna, prounijna partia, dla której wzorcem są modele liberalnej demokracji zachodniej. A jeśli tak, to spróbujcie sobie panowie z PO odpowiedzieć na pytanie, co z partią, której czołowy polityk publicznie roztrząsa (nieważne - prawdziwy czy urojony) homoseksualizm prezesa największej partii opozycyjnej, stałoby się, na przykład, w Holandii. Mało tego, polityk ten (czytaj Palikot) zarzuca jeszcze, że rzekomo preferencje seksualne prezesa mają wpływ na jego polityczną wiarygodność!

Polska jest nadal takim krajem, w którym polityk w spódnicy podlega specjalnej trosce, zaś pedałem (narodowe określenie geja) można pomiatać do woli. Spece od wizerunku w PO doskonale o tym wiedzą. Dlatego koncentrują się na Gęsickiej. Co ciekawe, PiS też daje się w to wmanewrowywać i pała świętym oburzeniem za rzekome obrażanie kobiety, milczy zaś, jeśli chodzi o wyjątkowo nikczemne potraktowanie prezesa.

Tymczasem najgorsze, co PO mogłoby spotkać po aferze z Palikotem, to wcale nie jest "łatka" partii "chamów a nie dżentelmenów", tylko partii homofobów. Bo Palikot postąpił jak klasyczny homofob. Niechby się to po Unii rozniosło, że nowoczesna partia prawicowa w Polsce toleruje homofobów...

Uzupełniając stwierdzenia Palikota o tym, że cham zawinił, a Cygana powiesili, dodam: Powinni powiesić homofoba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna