Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika Wypadków Umysłowych: Takie tam homogowiny

Konrad Kruszewski [email protected]
Kronika Wypadków Umysłowych
Kronika Wypadków Umysłowych
Jak mówią o gejach i lesbijkach, to rozmowa na pewno dotyczy Polski. Od kilku miesięcy o niczym innym się u nas nie mówi. Tylko homo, homo i jeszcze raz homo. Zarówno w kontekście kultury, polityki, etyki, prawa, jak i stosunków międzynarodowych, że o podatkach nie wspomnę. I Gowin też o tym mówi. Według niego państwo, w którym geje żyją w formalnych związkach, to państwo opresyjne.

Mamy w Polsce bardzo opresyjne państwo. Dzisiaj to państwo bankrutuje, nie ukrywam, ku mojej radości - powiedział w rozmowie z "Liberte" Jarosław Gowin, nasz minister sprawiedliwości.
Przetarłem oczy ze zdumienia. Pierwszy raz bowiem spotkałem się z wysokiej rangi urzędnikiem państwowym, który cieszy się, że państwo, w którym jest ministrem bankrutuje. Jeszcze raz przeczytałem wywiad, żeby się upewnić, czy Gowinowi na pewno chodzi o Polskę.Nie ulegało wątpliwości.

W dalszej części wywiadu mówił on bowiem o gejach i lesbijkach. A jak mówią o gejach i lesbijkach, to rozmowa na pewno dotyczy Polski. Od kilku miesięcy o niczym innym się u nas nie mówi. Tylko homo, homo i jeszcze raz homo. Zarówno w kontekście kultury, polityki, etyki, prawa, jak i stosunków międzynarodowych, że o podatkach nie wspomnę.

I Gowin w tym wywiadzie też o homo, zatem nie było wątpliwości, że mówił o Polsce. Ale zanim doszedł do gejów, wypowiedział się na temat bankructwa państwa opresyjnego, czyli Polski. - Państwo biurokratyczno-opiekuńcze jest państwem takiego miękkiego, oblepiającego nas autorytaryzmu - stwierdził. - Próbuje rozwiązywać za nas problemy w imię naszego dobra, a w rzeczywistości ogranicza naszą wolność, oduczając nas odpowiedzialności za siebie.

Pełna zgoda, nic ująć, nic dodać. To jest trafny obraz dzisiejszej Polski, Polski, dodajmy współtworzonej aktywnie przez ministra Gowina. Problem zaczyna się jednak w momencie, kiedy minister mówi o bankructwie tego typu państwa. I to dzisiaj.

Rozejrzałem się, kiedy pisałem ten felieton była środa. Żadnego bankructwa, panie ministrze, nie dostrzegłem. Za oknami funkcjonowało dalej to samo państwo biurokratyczno-opiekuńcze, jak je pan trafnie określił. Pomyślałem, że to "dzisiaj" nie może dotyczyć środy, że to musi być związane z datą udzielenia wywiadu, albo z jego tematem. I wtedy mnie olśniło.

Wywiad został udzielony po odrzuceniu przez Sejm ustawy o związkach partnerskich i właściwie tego, czyli według Gowina związków homo, dotyczył. A zatem, uwaga, według ministra sprawiedliwości państwo represyjno-opiekuńcze to takie, w którym związki partnerskie są usankcjonowane prawnie. Mózg się człowiekowi w głowie miesza, bo ja myślałem, że to takie państwo, w którym na każdym rogu stoi kamera, na każdej ulicy fotoradar (a kolejny minister chce jeszcze dodać po dwa), które utrudnia życie ludziom mnożąc absurdalne przepisy, które uprzywilejowani na mocy immunitetu posłowie sami mają w dupie, w którym biurokracja już dawno przekroczyła pół miliona w niej zatrudnionych i z każdym dniem się zwiększa, w którym najwyżsi urzędnicy bez żadnej kontroli mogą przyznawać sobie wysokie premie itp., itd.

Ale jak widać się myliłem. Państwo opresyjno-biurokratyczne to - wg. ministra Gowina - takie państwo, w którym gej może dziedziczyć po geju. Ja pierdziu!!! I to państwo właśnie bankrutuje (bo Sejm odrzucił ustawę o związkach partnerskich), a trwa w najlepsze takie, jakie opisałem poniżej. Pan minister się z tego raduje. Serdeczne gratulacje.

W dalszej części wywiadu Gowin mówi, że debata o związkach partnerskich jest w rzeczywistości debatą o związkach homoseksualnych i ich miejscu w społeczeństwie. - Moim zdaniem to jest istota sporu: czy należy zinstytucjonalizować związki homoseksualne. Moja odpowiedź jest negatywna - twierdzi.

Tak diagnozuje rzeczywistość i niech mu będzie. Tyle tylko, że dwa zdania dalej, pytany, dlaczego jest przeciwny związkom partnerskim, wykonuje w swoim rozumie następującą woltę: "- Zdecydowanie więcej mężczyzn poszłoby na łatwiznę, wybierało związki partnerskie, zamiast małżeństw" - mówi.

Muszę przyznać, nie nadążam, bo o których mężczyzn ministrowi chodzi? Jeżeli według niego istotą ustawy o związkach partnerskich jest zinstytucjonalizowanie związków homoseksualnych, to chyba heteroseksualni na tym nie ucierpią. Przecież nie porzucą żon, nie wlazą gejowi do łóżka, dlatego że ustawa pozwoli im po nim dziedziczyć, gdyby umarł. Jeśli zaś Gowinowi chodzi o "paskudnych" gejów, to z powodu ustawy o związkach partnerskich nie porzucą oni swoich małżeństw. Dlatego, że takowych w Polsce nie ma. Kościół nie pozwala.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna