Zdaniem kierowców, to znak kryzysu. Ludzie wzywają taksówki głównie wtedy, gdy nie mają innego wyjścia. Problem dotyczy wszystkich korporacji w mieście.
- Wystarczy porównać, ilu klientów mieliśmy w sezonie studniówkowym w tym i ubiegłym roku - mówi Janusz Werpachowski, przewodniczący Zarządu Regionu Związku Zawodowego Taksówkarzy RP w Białymstoku. - Wcześniej taksówkę wzywał prawie każdy, kto jechał na imprezę. Teraz to się zmieniło.
Młodzi przyjeżdżali po kilka osób swoimi samochodami. Albo prosili o przysługę rodziców.
- Klienci liczą każdy grosz, a to odbija się chyba na wszystkich usługach - przypuszcza Werpachowski. - Mamy nadzieję, że te trudności są jedynie przejściowe i takówkarze jakoś je przetrzymają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?