Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księża protestują! Nie chcą sklepów monopolowych!

MDZ
– W tej chwili i tak trudniej w mieście znaleźć kiosk z gazetami niż sklep alkoholowy – uważa ks. Marian Mieczkowski
– W tej chwili i tak trudniej w mieście znaleźć kiosk z gazetami niż sklep alkoholowy – uważa ks. Marian Mieczkowski
Duchowni chcą przekonać radnych do zmiany stanowiska sprzedaży alkoholu.

Łomżyńscy księża zaapelowali do radnych miejskich, aby ci unieważnili swoją uchwałę o podwojeniu limitu liczby sklepów, gdzie może być sprzedawany alkohol. Pod listem, prócz sześciu proboszczów, podpisali się też przedstawiciele środowisk i instytucji do walki z alkoholizmem.

Aby zło ograniczać
Jak pisaliśmy, z końcem marca większością głosów rajcy zadecydowali o zwiększeniu limitu wydawanych koncesji z 25 do 50. Wbrew prośbom duchownych, którzy zabiegali na sesji, aby tego nie robili. Kler stoi na stanowisku, że surowe ograniczenie liczby miejsc sprzedaży trunków przyczyni się do zmniejszenia patologii w miejscowej społeczności. Teraz, w specjalnym liście skierowanym na ręce przewodniczącego rady, ponownie próbują przekonać przedstawicieli mieszkańców miasta.

- Kościół czyni to w trosce o dobro rodzin - tłumaczy ks. Marian Mieczkowski, proboszcz parafii katedralnej i jeden z sygnatariuszy listu. - Zwiększenie liczby miejsc, gdzie sprzedawany jest alkohol, będzie prowadzić tylko do zwiększenia tej patologii, która trawi naszą społeczność. Dziś w mieście i tak jest już trudniej znaleźć kiosk, by kupić gazetę, niż monopolowy czy bar.

Odmiennego stanowiska są sami przedsiębiorcy, którzy twierdzą, że nie tędy droga. Bo to właśnie im owoc bardziej zakazany, tym bardziej pożądany.

Problem nie leży w liczbie
- Przykro mi, że w naszym mieście dominuje tak anachroniczne podejście - mówi Tadeusz Zaremba, przedsiębiorca i były radny. - To nie jest problem liczby punktów, bo jak ktoś koniecznie musi się napić, to nawet sam sobie bimber zrobi. Tu trzeba profilaktyki, aby szczególnie młodym pokazać, że są ciekawsze zajęcia niż picie, a upajanie się alkoholem nie jest szczytem szczęścia.

Sam list skierowany do rady żadnych skutków natury prawnej nie może wywrzeć. Jest więc raczej tylko apelem skierowanym do sumień.

- To prawdziwy ewenement, że takie pismo kieruje się bezpośrednio do nas - tłumaczy Maciej Borysewicz (PO), przewodniczący rady. - Rozumiem, że większość z nas to katolicy, ale mandat radnego jest wolny i nikt nie może mu nakazywać, jak ma głosować. A wybory i decyzje w drodze demokratycznej trzeba uszanować.

Ostatni głos ma wojewoda
Zwłaszcza, że nie ma możliwości prawnej, aby radni w jakikolwiek sposób "anulowali" swoją decyzję sprzed miesiąca. Jedynym organem, który może ją uchylić, jest wojewoda podlaski Macieja Żywno. Jego służby prawne obecnie badają, czy uchwała o zwiększeniu liczby koncesji nie jest sprzeczna z innymi aktami prawa miejscowego, głównie z przyjętym programem antyalkoholowym.

- Dotarła do nas taka skarga - powiedziała Jolanta Gadek, rzecznik wojewody podlaskiego. - Poprosiliśmy o przesłanie uzasadnienia uchwały, otrzymaliśmy je i aktualnie trwa analiza.
Decyzja w tej sprawie ma zapaść w przyszłym tygodniu. Jeżeli wojewoda uchwały nie uchyli, to przedsiębiorcy będą mieli wolną rękę, by wystąpić do łomżyńskiego ratusza o koncesje w nowych miejscach .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna