Każdy kawałek gęsiny trzeba było posiekać na jak najdrobniejsze cząstki. Tak wyglądało przygotowanie tatara, do przyrządzenia którego zużyto... 30 kilogramów gęsiny. W roli mistrza kuchni wystąpił Mirosław Bogdanowicz z gospodarstwa agroturystycznego "Tatarska Jurta" w Kruszynianach. Pokaz odbył się jednak nie w tej podlaskiej wsi, ale w dalekim Tel Awiwie. - Pojechałem tam razem z żoną i dwiema córkami - mówi Mirosław Bogdanowicz.
- Tydzień, który spędziliśmy w Izraelu to nasza podróż życia - nie ma wątpliwości jego żona Dżenneta.
Nie tylko smacznie, ale i zdrowo
Tatarska rodzina Bogdanowiczów od 10 lat prowadzi gospodarstwo agroturystyczne w Kruszynianach - niewielkiej wsi w pobliżu Krynek. Dżennecie i Mirkowi pomagają trzy urocze córki. Wspólnie udało im się stworzyć pełne dobrej energii i rodzinnego ciepła miejsce - "Tatarską Jurtę", gdzie zatrzymują się nawet najbardziej wybredni smakosze z całego kraju. Wszyscy mają okazję spróbować potraw o egzotycznie brzmiących nazwach: pierekaczewnik, czak czak, czeburek, czy belysz. Dzięki Bogdanowiczom tatarska kuchnia zyskała mnóstwo zwolenników.
- Przyjmujemy gości z różnych zakątków Polski i świata. Latem tego roku zawitała do nas mieszkanka Izraela, która - jak się okazało - była pracownikiem Polskiego Instytutu w Tel Awiwie - wspomina Dżenneta.
Tatarskie przysmaki tak bardzo przypadły jej do gustu, że postanowiła zaprosić wyjątkową rodzinę z Kruszynian do Ziemi Świętej. Okazją do złożenia wizyty stał się Tydzień Kuchni Polskiej, organizowany w Izraelu przez Instytut Polski.
- Z zaproszenia skorzystałam ja z mężem i nasze dwie córki Dżemila i Elwira. Założenie było takie, że przygotujemy pokaz przyrządzania naszych tatarskich potraw w jednej z żydowskich restauracji w Tel Awiwie - opowiada Dżenneta.
- Nie wiedzieliśmy, z jakim przyjęciem spotkamy się na miejscu. Wiedzieliśmy jedynie, że Tydzień Kuchni Polskiej ma przekonać Izraelczyków, że nasze potrawy są nie tylko smaczne, ale i zdrowe - dodaje Mirosław.
W Orzechach i Migdałach
Rodzina Bogdanowiczów wyruszyła w podróż na przełomie listopada i grudnia.
- Zaraz po wylądowaniu w Tel Awiwie poczuliśmy atmosferę zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Informowały o nich dekoracje witryn sklepowych i ulic - opowiada właścicielka "Tatarskiej Jurty".
Jeszcze przed podróżą Mirosław przypomniał sobie zasłyszane kiedyś powiedzenie, że "Tel Awiw się bawi, Jerozolima - modli, a Hajfa - pracuje".
- Wiedziałem, że w najbliższych dniach odwiedzę te trzy miasta i wtedy osobiście sprawdzę słuszność tegoż powiedzenia - śmieje się Mirosław.
W Tel Awiwie czekały na nich dwie właścicielki żydowskiej restauracji "Migdały i Orzechy". Właśnie tam rodzina z Kruszynian miała zaprezentować swoje nieprzeciętne zdolności kulinarne. Przygotowywany pokaz nagłośnili dziennikarze lokalnej gazety.
- Ustaliliśmy menu. Pierwsze miejsce zajął w nim pierekaczewnik, czyli pieczony pieróg tatarski z nadzieniem mięsnym, serowym lub jabłkowym. Zaproponowaliśmy też tatara, placki ziemniaczane z sosem grzybowym, zupę cymes, a na deser czak czaki i przywiezioną z Polski halvę, do wykonania której posłużyła mąka, miód i masło - wyliczyła Dżenneta.
Z Kruszynian Bogdanowicze przywieźli też konfiturę z owoców rokitnika.
180 placków w jeden dzień
Część produktów już czekała w restauracji na kucharzy z Polski. Po brakujące rzeczy trzeba było wybrać się na bazar.
- Mieliśmy problem z zakupem twarogu. W końcu znaleźliśmy ten produkt w sklepie prowadzonym przez Turka. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy zobaczyliśmy, że twaróg jest z... Mlekovity. Potem natknęliśmy się jeszcze na chrzan z Urbanka - śmieje się Dżenneta.
W dzień pokazu gospodyni z Kruszynian razem z córkami przygotowały 30 pierekaczewników. Każdy z nich składał się z sześciu cieniutko rozwałkowanych placków, co daje prosty rachunek - 180 placków. W tym samym czasie Mirosław kroił gęsinę na tatara.
Właścicielki izraelskiej restauracji były pełne podziwu dla pracowitych Tatarów z Kruszynian.
- W nagrodę zafundowały całej naszej czwórce wizytę w SPA, z czego chętnie skorzystaliśmy - przyznaje Dżenneta.
Wspomnienie Polski
Na pokazy w "Orzechach i Migdałach" przyszły tłumy. Każdy chciał spróbować, co też mają do zaoferowania Tatarzy z Polski.
- Szybko okazało się, że nasze potrawy zrobiły furorę, a my zostaliśmy okrzyknięci gwiazdami Tygodnia Kuchni Polskiej - zaciera ręce Dżenneta. - Wśród gości restauracji było sporo Żydów z polskim rodowodem. Dla nich spotkanie z naszą kuchnią było czymś w rodzaju powrotu do kraju lat dziecinnych. Słyszeliśmy liczne deklaracje, że z przyjemnością odwiedzą nas w Kruszynianach.
Rodzina Bogdanowiczów chętnie opowiadała o swoich tradycjach kulinarnych.
- Tłumaczyłam, że sporo serwowanych tego dnia potraw to dania bajramowe, czyli przygotowywane specjalnie na święta. W Kruszynianach robimy je również na święta obchodzone przez katolików - Boże Narodzenie i Wielkanoc - wyjaśnia właścicielka "Tatarskiej Jurty".
Kolędy w samolocie
Po kulinarnym sukcesie w Tel Awiwie rodzina Bogdanowiczów przygotowała jeszcze pokaz robienia pierekaczewnika w Hajfie. Tam też nie mogli narzekać na brak zainteresowania.
- Wszędzie spotykaliśmy się z bardzo serdecznym przyjęciem - podkreślają Dżenneta i Mirosław.
Wizytę w Izraelu połączyli ze zwiedzaniem Jerozolimy, Nazaretu i kąpielą w Morzu Martwym.
Jerozolima urzekła ich swoją niepowtarzalną atmosferą. Chłonęli urok miejsca, gdzie w tym samym czasie Żydzi modlą się pod Ścianą Płaczu, muzułmanie w meczecie Al - Aksa, a chrześcijanie w Bazylice Grobu Pańskiego.
- W Nazarecie weszliśmy do Bazyliki Zwiastowania, gdzie - jak mówi tradycja - archanioł Gabriel przekazał Maryi, że została wybrana przez Boga. Nazaret to jednocześnie największe arabskie miasto w Izraelu - dodaje Dżenneta.
W atmosferze zbliżających się świąt Bożego Narodzenia utrzymały rodzinę Bogdanowiczów kolędy, które niemal przez całą powrotną podróż do Polski leciały z głośników w samolocie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?