Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuchnia podlaskich Tatarów zrobiła furorę w Ziemi Świętej

Dorota Biziuk
Dżenneta Bogdanowicz z Kruszynian przygotowuje się do pokazu w restauracji "Orzechy i Migdały" w Tel Awiwie
Dżenneta Bogdanowicz z Kruszynian przygotowuje się do pokazu w restauracji "Orzechy i Migdały" w Tel Awiwie Rodzina Bogdanowiczów
Swoje potrawy przyrządzali już we włoskim Palermo i w centrum Brukseli. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem zaś tatarska rodzina Bogdanowiczów z Kruszynian wróciła z Izraela, gdzie w prowadzonej przez Żydów restauracji serwowała tatara i inne rarytasy.

Każdy kawałek gęsiny trzeba było posiekać na jak najdrobniejsze cząstki. Tak wyglądało przygotowanie tatara, do przyrządzenia którego zużyto... 30 kilogramów gęsiny. W roli mistrza kuchni wystąpił Mirosław Bogdanowicz z gospodarstwa agroturystycznego "Tatarska Jurta" w Kruszynianach. Pokaz odbył się jednak nie w tej podlaskiej wsi, ale w dalekim Tel Awiwie. - Pojechałem tam razem z żoną i dwiema córkami - mówi Mirosław Bogdanowicz.

- Tydzień, który spędziliśmy w Izraelu to nasza podróż życia - nie ma wątpliwości jego żona Dżenneta.

Nie tylko smacznie, ale i zdrowo

Tatarska rodzina Bogdanowiczów od 10 lat prowadzi gospodarstwo agroturystyczne w Kruszynianach - niewielkiej wsi w pobliżu Krynek. Dżennecie i Mirkowi pomagają trzy urocze córki. Wspólnie udało im się stworzyć pełne dobrej energii i rodzinnego ciepła miejsce - "Tatarską Jurtę", gdzie zatrzymują się nawet najbardziej wybredni smakosze z całego kraju. Wszyscy mają okazję spróbować potraw o egzotycznie brzmiących nazwach: pierekaczewnik, czak czak, czeburek, czy belysz. Dzięki Bogdanowiczom tatarska kuchnia zyskała mnóstwo zwolenników.

- Przyjmujemy gości z różnych zakątków Polski i świata. Latem tego roku zawitała do nas mieszkanka Izraela, która - jak się okazało - była pracownikiem Polskiego Instytutu w Tel Awiwie - wspomina Dżenneta.

Tatarskie przysmaki tak bardzo przypadły jej do gustu, że postanowiła zaprosić wyjątkową rodzinę z Kruszynian do Ziemi Świętej. Okazją do złożenia wizyty stał się Tydzień Kuchni Polskiej, organizowany w Izraelu przez Instytut Polski.

- Z zaproszenia skorzystałam ja z mężem i nasze dwie córki Dżemila i Elwira. Założenie było takie, że przygotujemy pokaz przyrządzania naszych tatarskich potraw w jednej z żydowskich restauracji w Tel Awiwie - opowiada Dżenneta.

- Nie wiedzieliśmy, z jakim przyjęciem spotkamy się na miejscu. Wiedzieliśmy jedynie, że Tydzień Kuchni Polskiej ma przekonać Izraelczyków, że nasze potrawy są nie tylko smaczne, ale i zdrowe - dodaje Mirosław.

W Orzechach i Migdałach

Rodzina Bogdanowiczów wyruszyła w podróż na przełomie listopada i grudnia.

- Zaraz po wylądowaniu w Tel Awiwie poczuliśmy atmosferę zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Informowały o nich dekoracje witryn sklepowych i ulic - opowiada właścicielka "Tatarskiej Jurty".

Jeszcze przed podróżą Mirosław przypomniał sobie zasłyszane kiedyś powiedzenie, że "Tel Awiw się bawi, Jerozolima - modli, a Hajfa - pracuje".

- Wiedziałem, że w najbliższych dniach odwiedzę te trzy miasta i wtedy osobiście sprawdzę słuszność tegoż powiedzenia - śmieje się Mirosław.

W Tel Awiwie czekały na nich dwie właścicielki żydowskiej restauracji "Migdały i Orzechy". Właśnie tam rodzina z Kruszynian miała zaprezentować swoje nieprzeciętne zdolności kulinarne. Przygotowywany pokaz nagłośnili dziennikarze lokalnej gazety.

- Ustaliliśmy menu. Pierwsze miejsce zajął w nim pierekaczewnik, czyli pieczony pieróg tatarski z nadzieniem mięsnym, serowym lub jabłkowym. Zaproponowaliśmy też tatara, placki ziemniaczane z sosem grzybowym, zupę cymes, a na deser czak czaki i przywiezioną z Polski halvę, do wykonania której posłużyła mąka, miód i masło - wyliczyła Dżenneta.

Z Kruszynian Bogdanowicze przywieźli też konfiturę z owoców rokitnika.

180 placków w jeden dzień

Część produktów już czekała w restauracji na kucharzy z Polski. Po brakujące rzeczy trzeba było wybrać się na bazar.
- Mieliśmy problem z zakupem twarogu. W końcu znaleźliśmy ten produkt w sklepie prowadzonym przez Turka. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy zobaczyliśmy, że twaróg jest z... Mlekovity. Potem natknęliśmy się jeszcze na chrzan z Urbanka - śmieje się Dżenneta.

W dzień pokazu gospodyni z Kruszynian razem z córkami przygotowały 30 pierekaczewników. Każdy z nich składał się z sześciu cieniutko rozwałkowanych placków, co daje prosty rachunek - 180 placków. W tym samym czasie Mirosław kroił gęsinę na tatara.

Właścicielki izraelskiej restauracji były pełne podziwu dla pracowitych Tatarów z Kruszynian.

- W nagrodę zafundowały całej naszej czwórce wizytę w SPA, z czego chętnie skorzystaliśmy - przyznaje Dżenneta.

Wspomnienie Polski

Na pokazy w "Orzechach i Migdałach" przyszły tłumy. Każdy chciał spróbować, co też mają do zaoferowania Tatarzy z Polski.

- Szybko okazało się, że nasze potrawy zrobiły furorę, a my zostaliśmy okrzyknięci gwiazdami Tygodnia Kuchni Polskiej - zaciera ręce Dżenneta. - Wśród gości restauracji było sporo Żydów z polskim rodowodem. Dla nich spotkanie z naszą kuchnią było czymś w rodzaju powrotu do kraju lat dziecinnych. Słyszeliśmy liczne deklaracje, że z przyjemnością odwiedzą nas w Kruszynianach.

Rodzina Bogdanowiczów chętnie opowiadała o swoich tradycjach kulinarnych.

- Tłumaczyłam, że sporo serwowanych tego dnia potraw to dania bajramowe, czyli przygotowywane specjalnie na święta. W Kruszynianach robimy je również na święta obchodzone przez katolików - Boże Narodzenie i Wielkanoc - wyjaśnia właścicielka "Tatarskiej Jurty".

Kolędy w samolocie

Po kulinarnym sukcesie w Tel Awiwie rodzina Bogdanowiczów przygotowała jeszcze pokaz robienia pierekaczewnika w Hajfie. Tam też nie mogli narzekać na brak zainteresowania.

- Wszędzie spotykaliśmy się z bardzo serdecznym przyjęciem - podkreślają Dżenneta i Mirosław.

Wizytę w Izraelu połączyli ze zwiedzaniem Jerozolimy, Nazaretu i kąpielą w Morzu Martwym.

Jerozolima urzekła ich swoją niepowtarzalną atmosferą. Chłonęli urok miejsca, gdzie w tym samym czasie Żydzi modlą się pod Ścianą Płaczu, muzułmanie w meczecie Al - Aksa, a chrześcijanie w Bazylice Grobu Pańskiego.

- W Nazarecie weszliśmy do Bazyliki Zwiastowania, gdzie - jak mówi tradycja - archanioł Gabriel przekazał Maryi, że została wybrana przez Boga. Nazaret to jednocześnie największe arabskie miasto w Izraelu - dodaje Dżenneta.

W atmosferze zbliżających się świąt Bożego Narodzenia utrzymały rodzinę Bogdanowiczów kolędy, które niemal przez całą powrotną podróż do Polski leciały z głośników w samolocie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna