Pokonywali trasę w wannie, samolocie, konno, a nawet w kołysce. Ten ostatni pojazd zbudował Ryszard Hryniewski z Augustowa. - Pracowałem nad konstrukcją zaledwie kilka dni - opowiada mężczyzna. - Nie stać mnie na duże wydatki.
Z firmy sprzątającej miasto otrzymałem tapczan, dokupiłem trochę używanych rzeczy, przebrałem się i startuję. Liczy się przecież przede wszystkim dobra zabawa. Wczoraj w Augustowie odbyła się czwarta edycja "Kuligu na byle czym". Uczestnicy konkursu musieli pokonać blisko stumetrowy odcinek wzdłuż Rynku Zygmunta Augusta. Liczyła się nie prędkość, a wygląd konstrukcji i prezentacja załogi. Imprezę urozmaiciło wiele atrakcji.