Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lament Ziobry

Konrad Kruszewski
Trwa tydzień użalania się nad Zbigniewem Ziobrą, byłym ministrem, który płacze, że nie jest już ministrem i w związku z tym będzie musiał sprzedać mieszkanie, żeby sprostać wymogom wyroku, na który skazał go sąd.

Chodzi o przeproszenie doktora G. w trzech największych stacjach telewizyjnych, w najlepszym czasie antenowym. Może to kosztować nawet 300 tys. zł.

Większość polityków, nawet tych z opozycji, uważa, że to za dużo. Że sąd jest okrutny, bo skazuje Ziobrę na bezdomność. Żaden z tych polityków nie wziął jednak pod uwagę tego, że ta kwota nie jest wymysłem sądu. Sąd nakazał jedynie Ziobrze przeprosić doktora G. tam, gdzie go obraził, sugerując, że doktor może uśmiercać pacjentów. Czyli w telewizji.

Jak pamiętam, poseł Ziobro, kiedy był ministrem, był znany ze swojego telewizyjnego szołmeństwa. Organizował konferencje prasowe, na których urządzał show jednego aktora, czyli siebie. Połączone to było z filmami z hotelu, z filmami z akcji służb specjalnych, bądź z prezentacją gwoździ do trumny. Jakoś nikt wtedy nie pytał, ile i kogo to kosztuje.

W telewizji publicznej kosztowało to polskiego podatnika. Minister miał darmową reklamę. Zapewniam Państwa, że ten występ, w którym w najlepszym czasie antenowym Ziobro pomówił doktora G., kosztował wielokrotnie więcej niż te 300 tys. zł. Gdyby Ziobro musiał sam ten czas antenowy wykupić, to nie starczyłoby nie tylko jego mieszkania, ale również mieszkań kilku jego kolegów z partii.

No, tak, ale póki podatnik płacił za telewizyjne popisy Ziobry, to nikt nie łkał. Teraz, kiedy Ziobro musi płacić sam, ślozy leje nawet poseł PO Stefan Niesiołowski. Nie dziwię się, prędzej czy późnej sąd może jemu również nakazać przepraszać kogoś w telewizorze.

Pan Ziobro łka, razem z nim z połowa klasy politycznej, ale wcześniej, kiedy pan Ziobro był ministrem sprawiedliwości, nie zrobił nic, aby rzekomo zbyt surowy przepis zmienić. Nic dziwnego, póki płacili inni, nie obchodziło to ani jego, ani tych kolegów, którzy teraz się obrażają na zbyt surowy wyrok. Wtedy sprawy nie było, a dziś, kiedy musi płacić jeden z naszych, sprawa jest.

Koledzy partyjni odgrażają się, że zrobią na Ziobrę zrzutkę. Skoro wolą na Ziobrę zamiast na wódkę, ich problem. Ja mam jednak dwa pomysły, które ten problem rozwiążą. Pierwszy jest banalnie prosty - nie przepraszać. Sąd sądem, a prawo i sprawiedliwość muszą być po naszej stronie.

Ziobro nie przeprasza, ma to w dupie i co mu kto zrobi. Ojciec moherowych beretów Rydzyk ma zasądzony wyrok, na mocy którego musi przeprosić Owsiaka. I ma ten wyrok głęboko pod sutanną. Przepraszać nie zamierza. I co mu zrobicie?!

Ziobro mógłby zrobić tak samo. Niedogodność polega na tym, że byłby to jednak koniec jego kariery politycznej. Obywatel z taką kartoteką raczej nie mógłby się ubiegać o wysokie urzędy państwowe. Dlatego właśnie to rozwiązanie polecam, bo już bardzo mi się znudziło oglądanie pana Ziobry w telewizji.

Dla porządku podpowiem jednak drugi pomysł - jak klęskę ekonomiczną przekuć w sukces. Po co płacić stacjom telewizyjnym za ogłoszenie, skoro one chętnie same jeszcze dopłacą, pod warunkiem, że Ziobro zgodzi się na show. Czyli nie zwykłe "Przepraszam pana, doktorze G.", tylko na kolanach i w worku pokutnym.

Każda telewizja wyłoży miliony, żeby to pokazać. Bo zarobi drugie tyle na reklamach.
Taki show może przyciągnąć miliony widzów. Cichopek zatańczy na wstępie na lodzie, przy okazji błyśnie biustem. Bracia Mroczkowie zaśpiewają. Wystąpi pierwsza para IV Rzeczypospolitej, czyli gej Raczek z partnerem. Jako suport poseł Karski opowie całą prawdę i tylko prawdę (dla kolegi raz może się na taki wysiłek zdobyć) o tym, jak to po antybiotyku rozpierniczyli z kolegą dwa meleksy w hotelu na Cyprze.

I na koniec gwóźdź (do trumny) programu. Przeprosiny magistra Ziobry. Przynajmniej z dwiema przerwami na bloki reklamowe, czyli przeprosiny długie. Były minister może się bić w piersi i nawet posypywać głowę popiołem. Może płakać i błagać o przebaczenie. Im więcej przesady, tym lepiej.

Proszę mi pokazać telewizję, która nie jest gotowa takich przeprosin Ziobrze zafundować. A gdyby jeszcze zamiast bliźniaków Mroczków zatańczyli znacznie od nich ważniejsi bliźniacy Kaczyńscy, to telewizje wyrywałyby sobie taki show, płacąc za niego miliony. Tak, że poseł Ziobro zamiast sprzedawać mieszkanie, mógłby sobie kupić dom w Krakowie. Tyle by na tym występie zarobił.

Ubolewanie nad tym, że polityk będzie musiał zapłacić za swoje przeprosiny, wydaje mi się nie na miejscu. Bo niby jak inaczej ten problem miałby być rozwiązany?

Telewizje miałyby fundować takie przeprosiny za darmo? A niby z jakiej racji!
Gdyby nabroił zwykły Kowalski i sąd nakazał mu przeprosiny w telewizorze, to żaden Niesiołowski by słowem nie pisnął. Ale trafiło jednego z naszych, więc bracia trzymajmy się razem.

Czy to PiS, czy PO - interes mamy wspólny - nie płacić! Może przy okazji uda się jakąś ustawę przepchnąć przez Wysoką Izbę, która pozwoliłaby politykom na przeprosiny darmowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna