Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia chwali Jagiellonię i... chce ją pokonać

Krzysztof Sokólski [email protected]
W niedzielę Lechia zrobi, co w jej mocy, aby zatrzymać Jagiellonię
W niedzielę Lechia zrobi, co w jej mocy, aby zatrzymać Jagiellonię B. Maleszewska
Jagiellonia prezentuje obecnie najlepszy futbol w lidze. My u siebie nie przegrywamy, dlatego w niedzielę zapowiada się atrakcyjne widowisko - mówi napastnik gdańskiej Lechii, Paweł Buzała.

Jaga sumiennie przygotowuje się do wyjazdowego meczu z Lechią. Białostoczanie muszą nastawić się na bardzo ciężką przeprawę, bo rywale zbierają siły i za wszelką cenę chcą w niedzielę sięgnąć po pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Na razie Lechia w dwóch meczach odniosła dwa remisy - najpierw 0:0 przed własną publicznością z Ruchem Chorzów, a w sobotę 1:1 w Bytomiu z Polonią. Punkt dla biało-zielonych w końcówce spotkania uratował Paweł Buzała.

Frankowski? Nawet proszę mnie nie porównywać!

- Gol cieszy, ale wiem, że mogłem zagrać lepiej - stwierdza 25-letni napastnik. - Przez 90 minut oddałem raptem dwa strzały na bramkę przeciwnika. Inna sprawa, że cały zespół zaprezentował się słabiej. Z drugiej strony mógłbym zaakceptować, że jestem niewidoczny, ale kiedy dochodzę już do sytuacji strzeleckiej, to ją wykorzystuję. Nie miałbym nic przeciwko takiemu scenariuszowi.

Wtedy Buzałę porównywalibyśmy chyba do Tomasza Frankowskiego z Jagiellonii. - Oj, proszę mnie nawet nie stawiać z Tomkiem w jednym szeregu. On potrafi wykorzystać pół sytuacji. To snajper najwyższej klasy. Fajnie, że taki zawodnik gra w polskiej ekstraklasie. Można się od kogoś uczyć - podkreśla Buzała.

Zresztą zawodnik Lechii komplementuje nie tylko "Franka", ale i całą białostocką drużynę. - Jagiellonia gra super. Jej mecze w lidze oraz europejskich pucharach z Arisem Saloniki zrobiły na mnie wrażenie. Uważam, że obok Śląska Wrocław, Jaga prezentuje obecnie najlepszy futbol w ekstraklasie - dodaje Buzała.

Każdego można rozszyfrować

Wysoka ocena możliwości rywala nie powoduje, że w Gdańsku obawiają się konfrontacji z żółto-czerwonymi. - Nam zawsze grało się łatwiej z lepszymi drużynami. Przecież Jagiellonia nie przyjedzie do Gdańska z myślą tylko o obronie. My też szukać będziemy bramek, dlatego kibice mogą spodziewać się niezwykle ciekawego meczu - zauważa snajper Lechii, który kilka lat temu znajdował się w kręgu zainteresowań białostockiego klubu.

Buzała dostrzega też słabe punkty w ekipie żółto-czerwonych. - Każdy zespół je ma. Jestem napastnikiem i muszę szukać dziur w defensywie przeciwnika. Nie ma takiej obrony, której nie dałoby się rozszyfrować. Jeśli cały czas drużyna gra ofensywnie, to w końcu zawodnicy broniący muszą zacząć popełniać pomyłki - tłumaczy Buzała.

Gdańszczanie wierzą, że zmuszą Jagę do błędów. Lechia potrzebuje punktów, ponieważ mierzy w tym sezonie dosyć wysoko.

- Nie podpisaliśmy jeszcze wewnętrznego regulaminu, lecz celem ma być zajęcie minimum szóstego miejsca w tabeli. Liczyliśmy na dobry początek ligi. W pierwszych czterech kolejkach, trzy mecze gramy u siebie. Na razie mamy dwa punkty, a ten wynik nikogo nie zadowala. Potrzebujemy takiego spotkania na przełamanie. Zwycięstwo dwoma, trzema bramkami na pewno dodałoby nam skrzydeł - wyjaśnia zawodnik Lechii.

Czy akurat Jagiellonia jest rywalem na przełamanie? - Doskonale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas szalenie trudny mecz ze świetną drużyną, ale tak, jak wspomniałem często z tymi najlepszymi gra się łatwiej, niż z teoretycznie słabszymi zespołami - kończy Buzała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna