Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczenie za granicą? To możliwe. Ale nie korzystamy prawie wcale

Urszula Ludwiczak
Dziesięcioletnia Małgosia Tomczak z Białegostoku dzięki zgodzie na refundację leczenia od prezesa NFZ, w czerwcu w USA będzie miała operację prawej nóżki.
Dziesięcioletnia Małgosia Tomczak z Białegostoku dzięki zgodzie na refundację leczenia od prezesa NFZ, w czerwcu w USA będzie miała operację prawej nóżki. Wojciech Wojtkielewicz
Do tej pory tylko dziewięcioro Podlasian zdecydowało się na leczenie w krajach UE w ramach dyrektywy transgranicznej.

Na zabieg usunięcia zaćmy w czeskiej klinice czeka się średnio około dwóch tygodni. W Polsce zazwyczaj kilka lat. Operacja w Czechach, w zależności od metody, kosztuje od 2,5 do 6,5 tys. zł, ale NFZ zwróci potem zdecydowaną większość poniesionych kosztów. Nic dziwnego, że Polacy - od momentu wejścia w życie tzw. dyrektywy transgranicznej w grudniu 2014 r. - szturmują czeskie kliniki. Ale nie ma wśród nich Podlasian. Z woj. śląskiego np. na taki zabieg wyjechało już ponad 2 tys. osób. Tymczasem z woj. podlaskiego zaledwie kilka. Nie korzystamy zresztą także z możliwości wykonywania innych zabiegów w krajach UE w ramach dyrektywy.

- Od 8 grudnia 2014 r., do naszego oddziału wpłynęło dziewięć wniosków o zwrot kosztów leczenia - mówi Rafał Tomaszczuk, rzecznik podlaskiego oddziału NFZ. - Osiem dotyczyło operacji zaćmy w Czechach. Jeden zabiegu na kręgosłupie w Niemczech.

Tymczasem obecnie w woj. podlaskim na zabieg usunięcia zaćmy najkrócej, bo ok. roku czeka się w NZOZ Medica Vision w Suwałkach. W szpitalu wojewódzkim w Łomży pierwszy wolny termin jest na koniec października 2019 roku, a w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku - na marzec 2019.

Dlaczego więc Podlasianie nie jeżdżą tak chętnie jak mieszkańcy innych regionów na takie zabiegi do Czech?

- Mała liczba składanych wniosków wynika przede wszystkim z lokalizacji naszego województwa, wpływ może mieć również bariera językowa - uważa Rafał Tomaszczuk.

Podlasianie także niezbyt często ubiegają się o uzyskanie zgody prezesa NFZ na planowe leczenie zagranicą, gdy w kraju określone zabiegi nie są wykonywane. W 2015 r. np. prezes NFZ zgodził się na pokrycie kosztów u trzech Podlasian. Chodziło o leczenie guza wątroby w Niemczech (koszt ok. 53 tys. zł), badania, konsultacje i ewentualną operację pęcherza moczowego też w Niemczech (ok. 32 tys. zł) oraz zgodę na operacyjny zabieg korekcji wady wrodzonej kończyny dolnej w USA. To koszt ok. 807 tys. zł.

W tym roku z kolei prezes NFZ zgodził się, że pokryje koszty operacji 10-letniej Małgosi Tomczak z Białegostoku. Dziewczynka urodziła się z krótszą prawą nóżką. Przeszła już kilka operacji, m.in. w USA, ale przed nią najważniejszy i najtrudniejszy okres leczenia. I kolejna operacja w Stanach Zjednoczonych.

- To wydłużanie kości: udowej, piszczelowej, korekta stawu skokowego i modyfikacja stopy - wylicza Jolanta Tomczak, mama dziewczynki.

Koszt tej operacji to ponad 300 tys. dolarów. Rodziny dziewczynki nigdy nie byłoby na nią stać. Na szczęście, po raz pierwszy w historii leczenia Gosi, NFZ pokryje koszty zabiegu w USA.

Warto pamiętać, że fundusz zwróci nam też koszty leczenia w tzw. nagłych wypadkach w krajach Unii Europejskiej, ale pod warunkiem, że wcześniej wyrobimy sobie kartę EKUZ.

- W 2015 roku wpłynęło do nas 237 takich wniosków, najwięcej od osób, które korzystały z pomocy w Belgii (112) i Niemczech (58) - informuje Rafał Tomaszczuk. - Za to leczenie wypłaciliśmy w sumie 139 383 zł.

Leczenie za granicą

W ramach dyrektywy transgranicznej - każdy pacjent, podlegający systemowi ubezpieczenia zdrowotnego w państwie członkowskim UE, może korzystać ze świadczeń zdrowotnych w innym państwie członkowskim oraz otrzymać zwrot poniesionych kosztów. Przed wyjazdem trzeba upewnić się, czy dane świadczenie znajduje się w polskim koszyku świadczeń gwarantowanych i czy nie wymaga zgody NFZ. Warto też sprawdzić, w jakiej wysokości NFZ zrefunduje nam poniesione koszty.

Planowe poza granicami kraju - wymagana jest zgoda prezesa NFZ, gdy dotyczy to świadczeń, które nie są wykonywane w Polsce. Uprzedniej zgody dyrektora oddziału NFZ wymagają niektóre świadczenia wykonywane w państwach UE (ich listę ustala ministra zdrowia). Zgoda dyrektora NFZ jest też potrzebna, gdy chcemy leczyć się w UE, bo dane świadczenie nie może być udzielone w kraju w tzw. terminie niezbędnym.

leczenie w ramach przepisów o koordynacji - w krajach UE, nie dotyczy to leczenia planowego, ale nagłych zdarzeń np. złamania nogi podczas urlopu w Niemczech. Przed wyjazdem trzeba wyrobić w NFZ kartę EKUZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna