Lekarze z Łomży: Ma pani HIV. Lekarze z Białegostoku: Przepraszamy, to pomyłka!

Tam dowiedziałam się, że we krwi wykryto mi wirusa HIV - mówi zdesperowana uczennica jednego z łomżyńskich liceów.

Akcja honorowego oddawania krwi była zorganizowana w szkole przez Wojewódzką Stację Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łomży. Uczniowie oddawali krew tak, jak robi to każdy krwiodawca - najpierw wypełniali ankietę, byli badani przez lekarza, a zakwalifikowani mogli oddać po 450 ml krwi.

Do Stacji Krwiodawstwa dziewczyna zgłosiła się od razu po telefonie lekarzy. Pojechała z matką .Tam okazało się, że lekarz analityk wykrył we krwi obecność wirusa HIV, ale na dokładną diagnozę wysłał pacjentkę do Białegostoku.

- Mama płakała przez cały czas. Pocieszałam ją, mówiłam "mamo, przecież ja nie miałam się skąd zarazić, nie biorę narkotyków ani nic..." - opowiada dziewczyna.

Na badaniach w poradni konsultacyjnej przy szpitalu zakaźnym w Białymstoku okazało się jednak, że... dziewczyna jest zdrowa, a diagnoza łomżyńskich lekarzy była pomyłką!

- Lekarze w poradni dosłownie wyśmiali naszych specjalistów. Wtedy już i my mogłyśmy się uśmiechnąć, bo spadł nam kamień z serca. Początkowo mama chciała opowiedzieć o całej sytuacji dyrektorowi szpitala w Łomży, ale w końcu nawet na to zabrakło siły - dodaje licealistka.

- Takie przypadki się zdarzają. Jednostkowo, ale jednak są - tłumaczy lekarz Barbara Jakimiuk z łomżyńskiej stacji krwiodawstwa. - Czasem jest to obecność innego wirusa we krwi, zażycie jakiegoś lekarstwa, nawet przeziębienie może zafałszować wynik. Ale zawsze uprzedzamy pacjentów, że wynik, który podajemy, jest tylko przesiewowy, absolutnie nie jest wyrokiem.

Po wykryciu niepokojącego wirusa we krwi, lekarze z Łomży kierują pacjenta na dodatkowe badania w poradni specjalistycznej działającej przy szpitalu zakaźnym w Białymstoku. Próbka krwi wysyłana jest także do Kliniki Hematologii w Warszawie. Stamtąd wynik przychodzi jednak dopiero po kilku długich tygodniach niepokoju.