Leszek Cieślik, burmistrz Augustowa:

Już kilka miesięcy temu augustowcy kupcy wypowiedzieli wojnę firmie, która chciała postawić market przy ul. Mazurskiej. Inwestor, w zamian za drobne korekty w planie zagospodarowania przestrzennego, był nawet gotów wybudować tu dworzec autobusowy. Mimo tak atrakcyjnej propozycji, miasto, pod naciskiem kupców, odrzuciło ofertę. Sprawa ucichła, ale ostatnio J. Kopa wystąpił o wydanie decyzji o warunkach zabudowy po drugiej stronie ulicy Mazurskiej. Tam obecnie znajduje się zajazd PTHU "Turmot" oraz budynki Gminnej Spółdzielni. Inwestor chce w tym miejscu wybudować sklep wielkopowierzchniowy na 4200 metrów.
Tak się składa, że w zarządzie "Turmotu" zasiada ojciec wiceburmistrza Augustowa, Zygmunt Demiańczuk.
- Przyznaję, negocjacje w sprawie sprzedaży majątku firmy są w toku. Jednak zgodę na pozbycie się dobrze prosperującego zajazdu bądź placu muszą wyrazić wszyscy wspólnicy - podkreśla.
Demiańczuk zdradza, że inwestowaniem przy Mazurskiej zainteresowanych jest kilku innych przedsiębiorców. Tę informację potwierdza Józef Wilkowski, prezes GS, którego teren sąsiaduje z atrakcyjną działką "Turmotu".
- Składano mi już różne propozycje, ale za żadne pieniądze nie pozbędę się placu. W Augustowie jest już i tak za dużo sklepów. Nieopodal Mazurskiej usytuowano market "Jaskółka". Pomysł z budową kolejnego handlowego kolosa nie wydaje się więc najlepszy - podkreśla prezes.

Leszek Cieślik, burmistrz Augustowa:

Leszek Cieślik, burmistrz Augustowa:

- Każdy może zwrócić się o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, a urząd musi ją wydać. Dla mnie plan zagospodarowania przestrzennego jest rzeczą świętą i jeśli teren przy ulicy Mazurkiej jest przeznaczony pod usługi handlowe, to ja nie mogę odmówić zgody na budowę sklepu.
(mara)

Tym razem nie trzeba będzie też zmieniać planu zagospodarowania przestrzennego, bo sporna działka jest wystarczająco duża, a zarazem może zostać zagospodarowana na działalność handlową.
Po Augustowie krążą różne plotki. Jedni mówią, że "Turmot" sprzedał już swój plac, inni twierdzą, iż na Mazurskiej powstanie "Kaufland". Na razie tutejsi kupcy nie podejmują żadnych działań w tej sprawie, ponieważ ewentualna budowa kolejnego supermarketu będzie tematem spotkania zaplanowanego na przyszły tydzień.
Obecnie w mieście działają cztery sklepy wielkopowierzchniowe. Jest "Biedronka", jest "Jaskółka", w czerwcu otwarto "Leaderprice", a dosłownie za kilka dni ruszy "Plus". Większość obiektów dużym firmom buduje i wynajmuje, znana na augustowskim rynku, rodzina Klepackich. Część handlowców twierdzi, że robią oni złą robotę dla miasta, ponieważ zamiast augustowian zarabiają tu obcy.
- Jesteśmy otwarci na wszystkich. Niestety, dotychczas nikt z miejscowych nie był zainteresowany - ucina Joanna Klepacka.
Tutejsi kupcy zdają sobie sprawę, że walka z dużymi sieciami handlowymi z góry skazana jest na przegraną.
- Obecnie panuje moda na wielkie, obce sklepy. Ludzie muszą się nimi nacieszyć. Duże firmy mamią niskimi cenami, chociaż wiadomo, że odbija się to na jakości towarów. Myślę, że z czasem augustowianie przestaną być zauroczeni zagranicznymi szyldami - uważa Zdzisław Mucha, wiceprezes Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców Miasta Augustów.