Rolnikowi spaliła się stodoła, obora i garaż, które postawił za niespłacony wciąż kredyt. Nie ma za co teraz tego odbudować. Liczy się każda pomoc ludzi dobrej woli. Zanim na miejsce przyjechała straż, nie było już czego ratować.
Zdążył wyjechać traktorem
Do pożaru doszło w środowy wieczór. - Nagle zobaczyłem, że coś mocno dymi ze stodoły - opowiada rolnik. - Ogień bardzo szybko rozprzestrzenił się na cały budynek. Zdążyłem tylko wyjechać z garażu traktorem. Bydło, na szczęście, było na polu.
Pożar gasiło około 50 strażaków. - Zjechało się dziesięć wozów ze wszystkich jednostek w okolicy - dodaje Orchowski. - Akcja gaśnicza trwała kilka godzin.
Rolnik twierdzi, że nie ma pojęcia, skąd wziął się ogień.
- W budynku nie było nawet elektryczności - wyjaśnia. - Prawdopodobnie doszło do tzw. samozapłonu siana.
Za co posłać do szkoły?
Gospodarz szacuje straty na około 100 tys. zł.
Na odbudowę nie ma pieniędzy. - Na utrzymaniu mam szóstkę dzieci - żali się. - Trzeba myśleć teraz, za co je wysłać do szkoły.
Zgłosił się do agencji, w której był ubezpieczony. - Do tej pory nikt jeszcze nie przyjechał nawet oszacować strat - mówi. - Jeśli wypłacą jakieś odszkodowanie, to i tak nie wystarczy na odbudowę.
Był też po pomoc w gminnym urzędzie. Niczego tam jednak nie wskórał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?