Zabrakło nie tylko emocji, ale i większego zainteresowania. Być może dlatego, że o promocji miasta mówi się w Białymstoku już drugi rok, a jednak wciąż jesteśmy na etapie konsultowania pomysłów z mieszkańcami. Tym razem na spotkanie z prezydentem przyszło jedynie 0,01 procentu białostoczan.
- To jest bardzo ważny temat - powiedziała nam jednak Edyta Ostapczuk z Centrum Konferencyjno-Bankietowego "Trzy Sosny" w Ignatkach, jedna z nielicznych uczestniczek konsultacji. - Jeśli nie będzie promocji miasta, my nie będziemy mieli turystów. Promocja musi się zacząć jak najszybciej, inaczej kryzys dopadnie nas i inne firmy działające w turystyce.
Na to, by promocja stała się lekarstwem na kryzys, przedsiębiorcy muszą jednak poczekać. Z terminarza przedstawionego w piątek przez miejski Departament Promocji wynika, że Białystok zamierza promować się w kraju dopiero w drugiej połowie 2010 r.
- Przesunęliśmy nieco akcję ze względu na sprawę domniemanego plagiatu logotypu - wyjaśniał Tomasz Buczek, dyrektor tego departamentu.
Zaprezentowane w piątek nowe propozycje znaku graficznego Białegostoku nie wzbudziły powszechnego entuzjazmu.
Więcej w poniedziałek w papierowym wydaniu białostockiej Gazety Współczesnej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?