Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łomża: Kościół pw. św. Andrzeja Boboli. Małego Jezuska odwiedziły... wypchane zwierzęta

Paweł Chojnowski
Przed ołtarzem w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Łomży stanęła nietypowa szopka - myśliwska. Są tu wypchane dziki, bóbr, borsuk, sarenka i rozmaite ptactwo. Nad wszystkim jest zaś logo PZŁ.
Przed ołtarzem w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Łomży stanęła nietypowa szopka - myśliwska. Są tu wypchane dziki, bóbr, borsuk, sarenka i rozmaite ptactwo. Nad wszystkim jest zaś logo PZŁ. P. Chojnowski
Ptaki i ssaki znalazły się w bożonarodzeniowej szopce w kościele pw. św. Andrzeja Boboli. Problem w tym, że są wypchane. - To propagowanie zabijania zwierząt - uważa nasz Czytelnik. Ksiądz jest zaskoczony taką interpretacją.

- Kościół to nie jest miejsce do pokazywania martwych zwierząt! - uważa Czytelnik, który oburzony jest faktem umieszczenia takich ptaków i ssaków w szopce bożonarodzeniowej, która stoi w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Łomży.

- Ksiądz powinien uczyć miłości. Tam chodzą dzieci. I czego się dowiadują? Jak mordować zwierzęta. To oburzyło nie tylko mnie, ale też moich znajomych - dodaje Czytelnik.

Proboszcz ksiądz Andrzej Popielski nie kryje zaskoczenia. Nie spotkał się dotąd z głosami krytycznymi ze strony parafian. Szopka z wypchanymi zwierzętami stanęła w kościele pierwszy raz.

- Wszystkim się podoba. To są zwierzęta z naszego regionu. Co miałem postawić, słonia? - dziwi się zarzutom. - Gdy 13 lat temu robiliśmy pierwszy raz żywą szopkę, to też pojawiły się głosy, że zwierzęta będą się męczyć. A teraz? Odwiedza ją około 10 tysięcy osób rocznie.

Żywa szopka, która usytuowana jest tuż obok tego samego kościoła, w oddzielnym budynku, to co roku jedna z większych bożonarodzeniowych atrakcji Łomży. Można tam zobaczyć cielaka, owce, kozy, króliki, pawie, indyka, a nawet bociana.

Jak dodaje proboszcz, on sam nie ma nic wspólnego z myślistwem. Inicjatywa ustawienia takiej szopki wyszła zaś od łomżyńskiego koła Polskiego Związku Łowieckiego.

- Spodziewaliśmy się takich reakcji - przyznaje Jerzy Włostowski, łowczy okręgowy PZŁ. - To jednak dopiero pierwszy krytyczny głos.

Według myśliwego, szopka znakomicie spełnia rolę edukacyjną. Po wizycie w takiej z żywymi udomowionymi zwierzętami, rodzice z dziećmi oglądają te dzikie, których normalnie nie mają szans zobaczyć.

- Pytają co to za gatunki. Z tego co zauważyłem, najbardziej podoba im się borsuk - opowiada pan Jerzy.

Nie wszystkie zwierzęta to spreparowane myśliwskie trofea. Np. bóbr został potrącony przez samochód.

- Nie zgodzę się, że to propagowanie zabijania - mówi Włostowski. - Myśliwi nie tylko polują. Ba! Zajmujemy się głównie tym, żeby zwierzyna była w lasach.

Łowczy tłumaczy, że selekcja osobnicza i populacyjna jest potrzebna, a myśliwi są rozliczani z każdego zabitego grubego zwierza. Ci, którzy łamią reguły, mają zakaz polowania. Nie dziwi się jednak niechęci niektórych środowisk.

- Kiedyś wymalowano nam drzwi do siedziby i podrzucono martwego lisa. Ktoś napisał, żebyśmy sami ograniczyli własną populację - wspomina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna