MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ludzi trzeba po prostu kochać

Redakcja
Barbara Malinowska w wolnych chwilach poświęca czas swoim pasjom. Teraz  niecierpliwie czeka na święta wielkanocne, kiedy przy stole znów zbierze się cała rodzina - mąż oraz synowie Marcin i Jacek z żoną.
Barbara Malinowska w wolnych chwilach poświęca czas swoim pasjom. Teraz niecierpliwie czeka na święta wielkanocne, kiedy przy stole znów zbierze się cała rodzina - mąż oraz synowie Marcin i Jacek z żoną.
Całe życie poświęciła dzieciom. Z myślą o nich zrezygnowała z przeniesienia do pracy poza Łomżą, dla nich nie zawahała się przed wyjazdem na truskawki do Niemiec.

Dla Barbary Malinowskiej z Łomży synowie - teraz już dorośli - są największą dumą w życiu. Chociaż nie zaniedbuje także swoich pasji: gotuje, wyszywa, spaceruje. Uwielbia też politykę i wszystkie nowinki techniczne. Po prostu cieszy się życiem.

Spełniona przedszkolanka
Chociaż już przed studniówką malowała oczy - za co, jak opowiada, oberwała niejedną dwóję w szkole - i kochała tańczyć, od dziecka wiedziała, że chce opiekować się maluchami.

- Ja w ogóle kocham ludzi, więc praca z dziećmi wydawała mi się spełnieniem marzeń - opowiada Barbara Malinowska.

Pani Basia zaczęła pracę jako przedszkolanka, jednak po kilku latach przedszkole zlikwidowano. Kobieta znalazła pracę w placówce pod Łomżą, ale ze względu na częste choroby synów postanowiła zrezygnować z zawodu. Została księgową i administratorem budynku.

Dumna matka
Pani Barbara nie żałuje swojej decyzji. Od kilku lat jest wierną fanką twórczości swojego syna - Jacka Malinowskiego, reżysera teatralnego i scenarzysty.

- Jacek od zawsze miał duszę artysty. Pokój pełen kadzidełek, tomików poezji, którą też sam tworzył. W liceum grał w zespole "Świerszcze", pisał teksty. A po maturze dostał się na Wydział Lalkarski Akademii Teatralnej w Białymstoku. Spektakle, próby, pierwsze pozytywne recenzje - wspomina z rozrzewnieniem dokonania starszego syna. - 18 lutego, w dniu swoich urodzin, mój syn został mianowany dyrektorem artystycznym Teatru Maska w Rzeszowie.

Młodszy syn, Marcin, studiuje w Białymstoku historię i prawo. Bracia świetnie się ze sobą dogadują, jeden może liczyć na pomoc drugiego.Najważniejsza jest miłość

- Zawsze chciałam, żeby moje dzieci wyrosły na wykształconych, inteligentnych ludzi. Ale przede wszystkim uczciwych, żebym nigdy nie musiała się za nie wstydzić - zdradza Barbara Malinowska.

Zapytana o tajemnicę tak dobrego kontaktu z synami, mówi: - Najważniejsze, żeby kochać ludzi, którzy nas otaczają. Wtedy wszystkie drobne przeciwności, nawet chwilowy brak pieniędzy, da się przetrwać z uśmiechem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna