Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie imprezują, a obok żałobnicy odmawiają różaniec

tom
sxc.hu
Zakład pogrzebowy powstał w bardzo nietypowym sąsiedztwie.

Obok zakładu pogrzebowego znajduje się pizzeria z zewnętrznym ogródkiem i salą wynajmowaną na huczne imprezy. W pobliżu są też trzy inne bary. Za ścianą zakładu działa natomiast sklep muzyczny, gdzie często odbywają się różnego rodzaju próby.

- To nie my sobie takie sąsiedztwo wybraliśmy, tylko ono do nas przyszło - mówią właściciele poszczególnych firm. I dziwią się, że miejskie władze wydały na to zgodę.

Zakład pogrzebowy zaczął działać przy ul. Pułaskiego od niedawna. Powstał w zaadaptowanych pomieszczeniach po byłej piekarni. Wokół znajduje się mnóstwo punktów handlowych. Z takiego sąsiedztwa nikt nie jest zadowolony.

Pierwsze pogłoski o tym, że ktoś chce w tym swoistym pasażu handlowym otworzyć zakład pogrzebowy dotarły do właścicieli poszczególnych lokali w końcu ubiegłego roku. Wystosowali więc petycję do miejskich władz, że na takie sąsiedztwo się nie godzą. Bo osoby siedzący w ogródku przy pizzerii siłą rzeczy musiałyby przyglądać się żałobnikom (a to lokalowi klientów bynajmniej nie przysporzy), zaś muzycy pojawiający się w sklepie powinni wyciszyć wzmacniacze. Ci ostatni, od czasu do czasu, mają także zagrać na placu przed sklepem. Jeśli ostre, rockowe granie zbiegnie się z wyprowadzaniem ciała z domu pogrzebowego, nikomu zapewne przyjemnie nie będzie.

Od przedstawicieli suwalskich władz właściciele sklepów usłyszeli zapewnienia, że sprawa zostanie gruntownie przeanalizowana. Odnieśli wrażenie, iż miejscy urzędnicy rozumieją istotę problemu i to, że takie sąsiedztwo może przyczynić się wręcz do plajty istniejących w koło od lat firm. Tymczasem zapadła zupełnie inna decyzja.

- Nie było powodów, żeby się na to nie zgodzić - mówi Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy suwalskiego ratusza. - W tym miejscu może być prowadzona działalność usługowa. Nie ma natomiast szczegółowych przepisów, w tym sanitarno-epidemiologicznych, odnoszących się do tego, gdzie zakłady pogrzebowe można lokalizować, a gdzie nie. Właściciel miał zresztą uzgodnić wszystko z sąsiadami.
Adam Stankiewicz, szef firmy pogrzebowej, całemu zamieszaniu się dziwi.

- Mamy bardzo nowocześnie urządzony zakład - twierdzi. - Karawan wjeżdża z trumną do środka. Na zewnątrz nic nie widać. Nikomu to nie będzie przeszkadzało.

Stankiewicz dodaje jednak, że jeśli np. w czasie odmawiania różańca z zewnątrz będą dobiegały jakieś odgłosy, to zareaguje.
Właściciele zarówno sklepu muzycznego, jak i pizzerii zapowiadają, że nie zamierzają na to zwracać uwagi.
- Nasz protest władze zlekceważyły, więc prowadzimy działalność tak, jakby tego sąsiedztwa nie było - mówią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna