Ludzie nękani przez pedofili. Wszystko w internecie

Na jednym z portali internetowych zamieściła ogłoszenie, w którym podała numer swego telefonu komórkowego. Kilka dni później otrzymała propozycję sprzedaży zdjęć roznegliżowanego malucha. Oferta była ponawiana co kilka dni. Sprawą zajęły się organy ścigania.

- Mamy coraz więcej spraw, dotyczących cyberprzemocy - powiedziała Edyta Kimera, oficer prasowy suwalskiej policji. - W internecie zaczynają pojawiać się zmontowane zdjęcia roznegliżowanych dziewcząt. Są też przypadki, że tego typu fotki rozsyłane są za pośrednictwem telefonu komórkowego. Prowadzimy również postępowania karne, dotyczące telefonicznych nękań.

Policja zajęła się również sprawą 14-latka, który przez dłuższy czas był nękany przez pedofila. Podejrzany został zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Wkrótce za swój czyn odpowie przed sądem.

Wczoraj suwalscy policjanci zorganizowali spotkanie uczniów miejscowych szkół podstawowych z Jakubem Śpiewakiem, prezesem fundacji Kidprotect, który mówił o odpowiedzialności karnej za stosowanie przemocy w sieci, a także o cienkiej granicy pomiędzy żartem a przestępstwem.

- Niektórym wydaje się, że wrzucenie do sieci zdjęcia dziewczyny i podanie jej numeru telefonu to nic wielkiego - opowiadał Śpiewak. - Nie zdają sobie sprawy z tego, że taka sytuacja może zrujnować komuś życie. Być może nie wiedzą też, że takie postępowanie nie pozostaje bezkarne. A ustalenie autora "żartu" nie stanowi żadnego problemu. Jest to tylko kwestia czasu.

Policja przypomina, że sprawcy przemocy w internecie grozi wyrok nawet do pięciu lat więzienia. A jeśli w związku z rozpowszechnionym wizerunkiem albo nieprawdziwą, kompromitującą informacją ofiara podejmie próbę samobójczą, sprawca może trafić za kratki nawet na dziesięć lat.