Ogródki z parasolami, urozmaicone lokale gastronomiczne, ławki okupowane przez mieszkańców, liczne imprezy kulturalne - mamy rynek z prawdziwego zdarzenia!
Przebudowa Rynku Kościuszki, od zakończenia której właśnie mijają dwa lata, wywołała wiele kontrowersji. Padały argumenty, że powstaje betonowa pustynia i że likwidacja skweru przy zachodniej pierzei to barbarzyństwo. Zwolennicy zmian zaś uważali, że rejon rynku wymaga uporządkowania.
Magistrat: tylko gastronomia
Rewolucja nastąpiła nie tylko na szczeblu architektonicznym. Magistrat postanowił, że w lokalach należących do miasta powinny ulokować się jedynie lokale, w których dominować będą usługi gastronomiczne. Przeprowadzić musiał się m. in. sklep DESA, biuro podróży Orbis, a istniejąca na rynku od lat księgarnia Akcent zmieniła się w kawiarnię.
Ta rewolucja nie przebiegła gładko (wiele lokali długo stało pustych), ale dziś możemy powiedzieć, że udało się zrealizować jej główne założenia. Zarówno mieszkańcy Białegostoku, jak i turyści mają z czego wybierać. Na Rynku Kościuszki znajdziemy zróżnicowane restauracje, puby, kawiarnie, lodziarnie, a także naleśnikarnię czy lokal z kebabem.
Obecnie w centrum Białymstoku można spokojnie usiąść pod parasolem i obserwować życie miasta. Rynek to również doskonałe miejsce na spacery: nie ma tu ruchu samochodowego (ten poprowadzono ulicą Białówny). Nic więc dziwnego, że satysfakcji z obecnej sytuacji nie kryje prezydent miasta - Tadeusz Truskolaski.
- Jestem zadowolony ze zwiększającej się liczby lokali gastronomicznych w okolicach Rynku Kościuszki, a jeszcze bardziej cieszy mnie, że mieszkańcy chętnie z nich korzystają - powiedział nam. - To dowodzi słuszności założenia, które przyjęliśmy dwa lata temu. Chcieliśmy, by centrum zyskało charakter prawdziwej starówki. Ze swej strony zrobiliśmy wszystko, by stało się to możliwe. Byłoby dobrze, gdyby w tym kierunku poszli też prywatni właściciele lokali w centrum.
Wszystko zweryfikuje rynek
Zmiany chwalą też ekonomiści.
- W większości dużych miast, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, ma miejsce właśnie taka sytuacja, jaka kształtuje się na rynku w Białymstoku - powiedziała nam dr. Edyta Jurczak-Pejko z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku. - Dominują restauracje, puby, dyskoteki, bary, kluby nocne. I dobrze.
Zadowoleni są i turyści, i mieszkańcy. Na niewielkim obszarze mają wiele lokali do wyboru. Ale trzeba pamiętać, że nie tylko urząd miejski dyktuje warunki. Robi to przede wszystkim rynek.
Bo to, które z lokali utrzymają się, a które splajtują - pokaże czas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?